Gość
|
Wysłany: Czw 12:32, 19 Sie 2010 Temat postu: Osądzanie. |
|
|
Zauważyłem że wielu ludzi ma obsesję na punkcie krytyki ich osoby i jak wściekłe psy w ślepym zaułku głośno szczekają :
"nie masz prawa mnie sadzić!"
"osądzasz mnie!"
czy jednak aby na pewno nie mamy prawa wydać o kimś jakiejkolwiek negatywnej opinii?
Ja-szua, oraz Jan Chrzciciel Piętnowali faryzeuszów nazywając ich "plemię żmijowe"
Ja-szua miła do tego prawo, ale jak w tym świetle mógł tek mówić Jan?
Paweł nazwał czarownika synem diabelskim.
(10) O, synu diabelski, pełny wszelkiej zdrady i wszelkiej przewrotności, wrogu wszelkiej sprawiedliwości, czyż nie zaprzestaniesz wykrzywiać prostych dróg Pańskich?
(Dzieje Apost. 13:10, Biblia Tysiąclecia)
a my również mamy naśladować naszego Zbawiciela Ja-szua.
jest napisane:
(1) Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane,
(List do Efezjan 5:1, Biblia Tysiąclecia)
Poniżej podaję cenny artykuł, źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
..........................................................................................................
Wstęp
"Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni" - po ten fragment Pisma Świętego często sięgają osoby należące do różnych chrześcijańskich wyznań, by wyrazić, że jedynie Bóg ma prawo sądzić kogokolwiek z nas i rozliczać nas z tego, jak żyliśmy. Zdaniem wielu, nikt nie ma prawa wyrażać opinii o życiu i czynach innych osób, a co więcej, nie jest w stanie wydać opinii obiektywnej - zwłaszcza w kwestii zbawienia. Życie religijne innych ludzi jest traktowane jako sfera prywatna, swego rodzaju "tabu" dla osób postronnych. Tak więc każdy przejaw krytyki jest uznawany za osądzanie i nietolerancję, bezprawne wtargnięcie w nietykalną sferę osobistą. W podobny sposób podchodzi się do oceniania nauk różnych wyznań. Jeżeli jednak widzimy, że czyjś pogląd lub nauka danej grupy jest niewłaściwy, to nieuniknionym wnioskiem jest, iż owi ludzie pobłądzili. W tym tekście zajmujemy się kwestią, jak pogląd, iż nikt nie ma prawa oceniać innych, przedstawia się w świetle nauki chrześcijańskiej.
Różnica między ocenianiem a osądzaniem
Dla wielu osób oceniać i osądzać znaczy to samo, pomimo, iż istnieje znaczna różnica pomiędzy tymi pojęciami. Słowu "ocenić" wcale nie musimy nadawać negatywnego wydźwięku. Przecież zajęcie stanowiska wobec danej sprawy w kategoriach "dobre - złe" nakazują nam objawione w Biblii przez Boga zasady. Rozróżnianie tego, co dobre, od tego, co złe, jest tak samo ważne w życiu duchowym jak i w sprawach dotyczących bytu materialnego. Słowa takie, jak "potępić", czy "osądzać" mają negatywne skojarzenia i sugerują złą postawę. Natomiast ocena wywodząca się z pragnienia poznania prawdy jest pierwszym krokiem do udzielenia innym pomocy. Jeżeli jednak brakuje przy ocenianiu tej motywacji, nawet całkowicie sprawiedliwy i właściwy osąd może obrócić się w pozbawione miłości i niemiłosierne potępienie. Szereg fragmentów w Piśmie mówi przeciwko obłudnej i faryzejskiej postawie (np. Mt 9,9-13; Łk 18,9-14, itd.). W poniższej, dobrze znanej, i niestety często źle interpretowanej przypowieści Jezus mówi właśnie o takiej pozbawionej miłości postawie:
"Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata." (Mt 7,1-5)
Ostrzeżenie to piętnuje postawę wyniosłości i obłudy, z jaką faryzeusze podkreślali grzeszność innych, nie chcąc dostrzec swojej własnej. Nie ma w nim zakazu "usuwania drzazgi z oka brata". Jezus krytykował jedynie zły sposób i złą postawę. Główną myślą Jezusa było to, że powinniśmy widzieć nasze własne grzechy poważniej, niż grzechy innych. Oznacza to samokrytykę i odwrócenie się od własnych grzechów. Wtedy możemy być zdolni, by pomagać innym. "Czemu to widzisz drzazgę w oku brata, a belki w swoim oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku?". Już samo porównanie użyte w przypowieści zupełnie nie nadaje się na poparcie rozpowszechnionego poglądu, że "drzazga w oku, czyli grzechy innej osoby, nie są moją sprawą", ponieważ drzazga w oku powoduje przenikliwy ból i chęć jak najszybszego pozbycia się jej. Podobne słowa odnajdujemy w Łk 6,37-42. Te wersety jeszcze jaśniej pokazują, iż faktyczną intencją Jezusa w powyższej przypowieści było ostrzeżenie przed osądzaniem pozbawionym miłości:
"Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone."
Przesłaniem innych przypowieści (np. Mt 7,6 czy 7,15-23 oraz Łk 6,43-46) - rozważanych w kontekście zacytowanych fragmentów z ewangelii - jest zachęta do trzeźwego krytycyzmu i oceny. Jezus chciał, aby sobie samemu postawić pytania: "Komu nie powinniśmy rzucać naszych pereł?", "Kto jest tym, który nie wejdzie do Królestwa Bożego?", "Po jakich owocach poznam, kto jest fałszywym prorokiem?". Zatem Jezus z pewnością nie uważał oceniania i bycia krytycznym za coś niewłaściwego.
Znaczenie oceniania w relacji z Bogiem
W tym zepsutym przez grzech świecie nie ma tak naprawdę niczego i nikogo, komu można by było zaufać bez dokładnego sprawdzenia, czy jest tego godzien (2 Kor 11,14-15). Jednak z powodu swej łaski i miłości Bóg objawił siebie otwierając przed ludzkością drogę prowadzącą do Niego oraz zdemaskował zło i grzech (J 15,22-24).
"Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: "Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli." (J 8,31-32)
"Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego." (J 15,14-15)
Życie z Bogiem jest możliwe tylko wtedy, jeśli przyjmujemy łaskę, którą Bóg nam zaoferował, i jeśli żyjemy w prawdzie, którą Bóg położył jako fundament (Rz 12,1-2). Dlatego odkrywanie prawdy - a co najważniejsze - postępowanie według niej oraz demaskowanie i powstrzymywanie się od kłamstwa jest koniecznością. Jeśli się tego nie robi, można zbłądzić na drodze do życia wiecznego.
"Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują." (Mt 7,13-14)
"Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest Duchem; potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie." (J 4,23-24)
"Uważajcie na siebie, abyście nie utracili tego, coście zdobyli pracą, lecz żebyście otrzymali pełną zapłatę. Każdy, kto wybiega zbytnio naprzód, a nie trwa w nauce Chrystusa, ten nie ma Boga. Kto trwa w nauce [Chrystusa], ten ma i Ojca, i Syna." (2 J 8-9)
Skoro na co dzień poddajemy wiele spraw związanych z naszym bytem materialnym tak rozważnej ocenie, to czy możemy postępować lekkomyślnie w kwestiach związanych z Bogiem, uznając ich rozważanie za zbyteczne? Dwoje ludzi wypowiadających odmienne i sprzeczne zdania w tej samej sprawie nie może mówić jednocześnie prawdy, czyż nie? Dwoje ludzi nie może mieć naraz racji, jeśli jedno twierdzi, że Bóg przeznaczył niektórych na potępienie, a drugie, że nie. Ktoś mówi, że Duch Święty jest osobą, a inny temu zaprzecza. Jeden głosi, iż można odpaść od Boga, a drugi, że to niemożliwe. Jedna osoba mówi, że człowiek jest grzesznikiem z natury, a druga, że nie. Jeden utrzymuje, że piekło istnieje, a inny zaprzecza jego istnieniu. Można by wyliczyć dużo więcej przykładów sprzecznych doktryn z różnych "chrześcijańskich" grup. Nie są to jedynie abstrakcyjne teologiczne dyskusje, ponieważ mają one istotny wpływ na praktyczne życie ich zwolenników. Czy te sprzeczności nie wymagają zajęcia stanowiska od każdego, kto szczerze szuka prawdy i stawia sobie pytanie, jaki jest Bóg, jak żyć podobając się Mu i czym jest miłość oraz czysta wiara w Niego? Odpowiedzią niech będą liczne napomnienia, które możemy znaleźć w Biblii, by wszystko i wszystkich poddawać duchowej ocenie i sprawdzeniu.
"Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości. Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda. Badajcie, co jest miłe Panu. I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie [tamtych]." (Ef 5,8-11)
"Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie. Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła." (1 Tes 5,19-22)
"Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach."
(Mt 7,15-20)
Znaczenie oceniania w życiu wspólnoty chrześcijańskiej
Ocenianie jest nieodłącznym przejawem miłości. Aby udzielić komuś pomocy takiej, jakiej by sobie tego życzył Bóg, musimy wyrobić sobie pojęcie o stanie relacji tej osoby z Nim, biorąc pod uwagę jej życie, poglądy i uczynki, uwzględniwszy słabości. Niestety większość ludzi odbiera krytykę bardzo osobiście, gdyż są oni na to zbyt pyszni. Z pewnością łatwiej jest - aby zejść z drogi konfliktom - unikać konfrontowania innych z ich błędami i wyzwania ich do zmiany, do nawrócenia. Jednak obranie tej "łatwiejszej" drogi doprowadziło chrześcijańskie wspólnoty pierwszych wieków do kilku drastycznych i zgubnych zmian:
* Prywatne życie chrześcijan stało się niedostępne dla braci i sióstr w wierze. Szczere i otwarte obchodzenie się ze sobą nawzajem oraz braterska miłość stały się czymś nienaturalnym. Odtąd nikt nie mógł mieć pewności jaki jest duchowy stan brata.
* Wraz z zauważalnym zanikiem napominania i wspólnych wysiłków wspólnot, by prowadzić grzeszących do nawrócenia, walka Kościoła o świętość traciła coraz bardziej na sile. "Mniejsze" grzechy zatajano, a zgromadzenie stosowało surowe sankcje tylko w przypadkach najdotkliwszych wykroczeń ściągających potępienie otoczenia nawet wśród niewierzących.
* Zaniechanie koniecznej duchowej pomocy (napominania i zachęcania oraz gotowości wykluczenia osób zatwardziałych w grzechu) dostarczyło żyznej gleby dla rozwoju ukrywanych grzechów. W ten sposób umożliwiono obłudne życie pseudochrześcijańskie na łonie Kościoła, co doprowadziło do tego, że zgromadzenie świętych zostało zmieszane z pozornymi chrześcijanami i niewierzącymi.
* Osoby aktywne i o nieprzeciętnych zdolnościach organizacyjnych, umiejące stworzyć ogólnie pozytywne wrażenie, zdobyły sobie autorytet i wiodącą pozycję w zgromadzeniach, przejmując ciężar decyzji całego Kościoła na samych siebie, z biegiem czasu odbierając innym prawo wglądu oraz nadzorowania ich decyzji.
* W wyniku tych rzeczy, chrześcijaństwo stało się podatne na fałszywe nauki i błędy w pojmowaniu Boga. Kościół przestał być "solą ziemi, światłem świata"; przykładem, który sądzi świat i wzywa go do pojednania z Bogiem.
Przewidziawszy te niebezpieczeństwa, Biblia motywuje nas do podjęcia odpowiedzialności za naszych braci. do zachęcania ich i napominania. Dzięki temu można utrzymać we wspólnocie miłość i posłuszeństwo oraz czystość zgodnie z Bożą wolą.
"Uważajcie, bracia, aby nie było w kimś z was przewrotnego serca niewiary, której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego, lecz zachęcajcie się wzajemnie każdego dnia, póki trwa to, co "dziś" się zwie, aby żaden z was nie uległ zatwardziałości przez oszustwo grzechu." (Hbr 3,12-13)
"Gdy brat twój zgrzeszy [przeciw tobie], idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź ze sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków, oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik." (Mt 18,15-17)
"Dlatego pisałem wam wówczas, byście nie przestawali z takim, który nazywając się bratem, w rzeczywistości jest rozpustnikiem, chciwcem, bałwochwalcą, oszczercą, pijakiem lub zdziercą. Z takim nawet nie siadajcie wspólnie do posiłku. Jakże bowiem mogę sądzić tych, którzy są na zewnątrz? Czyż i wy nie sądzicie tych, którzy są wewnątrz? Tych, którzy są na zewnątrz, osądzi Bóg. Usuńcie złego spośród was samych." (1 Kor 5,11-13)
Oprócz usilnego nawoływania do zachęcania naszych braci, możemy znaleźć wiele przykładów tego, jak chrześcijanie strzegli nauki Kościoła, który jest "filarem i podporą prawdy" (1 Tm 3,15):
"Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie. Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który - jak słyszeliście - nadchodzi i już teraz przebywa na świecie. Wy, dzieci, jesteście z Boga i zwyciężyliście ich, ponieważ większy jest Ten, który w was jest, od tego, który jest w świecie. Oni są ze świata, dlatego mówią tak, jak [mówi] świat, a świat ich słucha. My jesteśmy z Boga. Ten, kto zna Boga, słucha nas. Kto nie jest z Boga, nas nie słucha. W ten sposób poznajemy ducha prawdy i ducha fałszu." (1 J 4,1-6)
"Znam twoje czyny: trud i twoją wytrwałość, i to, że złych nie możesz znieść, i że próbie poddałeś tych, którzy zwą samych siebie apostołami, a nimi nie są, i żeś ich znalazł kłamcami." (Ap 2,2)
Na podstawie poniższego fragmentu dobrze widać, że w biblijnych wspólnotach chrześcijańskich ocena odgrywała nieodzowną rolę w poznawaniu innych i w prowadzeniu ich do nawrócenia:
"Gdy zaś wszyscy prorokują, a wejdzie [podczas tego] jakiś poganin lub człowiek prosty, będzie przekonany przez wszystkich, osądzony i jawne staną się tajniki jego serca; a tak, upadłszy na twarz, odda pokłon Bogu, oznajmiając, że prawdziwie Bóg jest między wami." (1 Kor 14,24-25)
Jezus kilkukrotnie jasno wskazywał na rzeczy, które nie pozwalały ludziom zbliżyć się do Niego (np. Mt 23,37-54 lub 19,16-22). Jeżeli my także chcemy, aby inni zbliżyli się do Niego, musimy naśladować przykład Jezusa nawet, jeśli czasami pociąga to za sobą konflikty i odrzucenie (2 Tm 4,14-15).
We wszystkich tych przykładach widoczne jest, że ocenianie samo w sobie w ogóle nie jest negatywnym pojęciem. Ponadto jest ono niezbędną podstawą chrześcijańskiej miłości do Boga, do braci, do prawdy i do wszystkich ludzi.
..........................................................................................................
osobiście będę piętnował zło i naśladował mego Pana więc nie mam zamiaru oszczędzać nachalnej zwodniczej propagandy jaką niektórzy tutaj stosują.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 12:33, 19 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|