www.zbawieniecom.fora.pl

Gość

To będzie mój temat,
Moja księga, i moja wąska lecz wspaniała droga.

Było mi dane dostrzec ostatnio w małych rzeczach Wielkiego Boga.

Czy i w tym komarze widzicie Mądrośc i Chwałę Bożą?
Ja widzę.

Ja-szua z Wami!

Gość

Gość

ale... o ssso chosi?
komar to dzielo szatana
wszystkie komary pojda do piekla

Gość

Gość

Spójrzcie jak wspaniałego gościa dziś spotkałem na balkonie!

Gość

Szatan w Biblii jest też nazwany Belzebubem...

Belzebub, (hebr. בעל זבוב Ba‘al Zebûb, Ba‘al Zəbûb Ba‘al Zəvûv - dosł.: pan much i komarów, popularnie: władca much) to hebrajskie imię demona. Bywał także nazywany karmazynowym królem. Pojawia się ono w Ewangelii wg Łukasza, w opisie sytuacji, gdy Żydzi oskarżają Jezusa, że "mocą Belzebuba, władcy złych duchów, wyrzuca złe duchy" (Łk 11, 15).

A tu całość:
[link widoczny dla zalogowanych]

Very Happy

Gość

Gość

Myślę, że w Bożym stworzeniu można wiele dostrzec. Też w odniesieniu do duchowego życia.

Demony są tak upierdliwe jak muchy i jak się nas przylepią to wysysają z nas życie jak komary krew.

Smile

Gość

Gość

Przyznam się bez bicia ze obejrzałem parę odcinków. Poziom humoru jest obleśny ale w jakiś dziwny sposób fascynujący. Co gorsza, mnie sie to podobało. Do końca nie wiem dlaczego.
Po nawróceniu nie zabardzo idzie mi oglądanie tego. W sumie to TV już nie oglądam bo po 15 min robi mi się nie dobrze.
Kiedys myślałem że chrześcijanstwo to zbiór zakazów i nakazów pochodzących z zewnątrz czlowieka. Teraz wiem żę to tylko uwidacznienie przemian zaszłych wewątrz.

PS. Przez Anulke mam teraz stressa...i nie mogę normalnie pisac. Wink

chyba napisze jej ze ogranicza moją swobodę do wypowiedzi.

Gość

Gość

A mnie zawsze dziwi jak ludzie gadają jakie to komary są niedobre, jakie to szczury są złe bo przenoszą choroby, zanieczyszczają wszystko, i że najlepiej byłoby je wszystkie wytępić. Dla mnie to jest wszystko ludzka ślepota i niedostrzeganie tego, że przecież żadne zwierzę, nawet tak upierdliwe jak mucha, komar, pająki czy te znienawidzone szczury, żadne z nich nie jest takim obleśnym pasożytem i niszczycielem jak człowiek Smile

Żadne z nich nigdy nie zniszczyło by tak planety, nie wybiło tylu zwierząt (ile ludzie wymordowali gatunków zwierząt?), nie wycinałoby tylu lasów, jednym słowem: nie szkodziłoby tak planecie jak człowiek-największy pasożyt, który sam tego nie dostrzega. Sam nie widzi jak wszystko niszczy wokoło, jak sam przenosi choroby, np. AIDS, tylko ciągle czepia się tych biednych zwierząt, szczurków czy karaluchów, dla mnie to niepojęte. Przy człowieku i jego zdolności niszczenia wszystkiego wokół, niszczenia swojego otoczenia, swojej planety, te wszystkie zwierzątka, nawet te najgorsze, są aniołami Wink

One nigdy by tak nie zdewastowały planety.

Gość

Dziś czeka mnie piękna noc w małym namiocie, domku rybackim z moim psem,
zabieram Słowo Boże i będę posiał się kiełbasą przy trzaskającym ogniu.
niema to jak ptasi koncert o poranku przy mgle i wschodzie słońca!
a to wszystko mam dzięki memu wspaniałemu Bogu Ja-szua!

zacząłem dogłębnie czytac od początku Słowo, i odkrywam w nim niesamowite rzeczy,
ale więcej o tym powiem niebawem bo zaraz jadę na miejsce noclegu!

pozdrawiam was wszystkich!
Ja-szua z wami!

Amen.

Gość

Przyjrzyjcie się temu ogniowi.

czyż nie jest piękny?

widziałem na zdjęciu z zeszłej nocy kulę orba dokładnie nad płomieniem tego ognia na wprost mnie,

widziałem też koło mego namiotu kulę barwy ognia i czerwieni.

mój pies był cały czas ze mną na terenie gdzie były w nocy te dziwne kule,
i był całkiem spokojny.

myślę że zwierzęta dziwnie się zachowują gdy w pobliżu są duchy złe.

Lukasz, zobacz na to i się więcej nie bój.

Gość

(29) On dodaje mocy zmęczonemu i pomnaża siły omdlałego.

(Ks. Izajasza 40:29, Biblia Tysiąclecia)

(31) lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.

(Ks. Izajasza 40:31, Biblia Tysiąclecia)

To prawda! dziś tego doświadczyłem!

Wybrałem się bowiem na rower z pewnym wytrawnym sportowcem i jeszcze kimś na rowery,

zrobiłem 30 kilometrów, prawie nie chciało mi się pic, i gdy myślałem o potędze Boga, to jakby zapominałem nawet że jadę.

muszę dodac że człowiek z którym jechałem trenuje co dzień po wiele kilometrów,

a ja... prawie wcale!

jeździliśmy po lesie, raz zdarzyło się że wyprzedziłem ich totalnie, przystanąłem w samotności na drodze i modliłem się! wysławiając Boga!

Później ów sportowiec dziwił się bardzo skąd ja mam taką kondycję!

Ja-szua z wami!

Maaraan!