www.zbawieniecom.fora.pl

thewordwatcher

Niewiara i nieświadomość z egzorcystą ks. Rafałem Wronieckim rozmawia ks. Przemek „Kawa” Kawecki

„…problem nie leży w muzyce satanistycznej, we wróżkach, w bioenergoterapeutach, w dziwakach, którzy tworzą nie wiadomo co, czy w tych, którzy są świadomie oddani szatanowi, ale w tym, że oni trafiają na podatny grunt”.
Czy miałeś kiedyś kontakt z ludźmi, którzy zostali opętani przez demona z powodu słuchania muzyki z przesłaniem satanistycznym lub przez udział w jakiejś mrocznej subkulturze?

- Tak, miałem takie doświadczenie. Całkiem niedawno zakończyliśmy proces uwolnienia dziewczyny, która nie uczestniczyła mocno w żadnej subkulturze, ale w kontakt ze złem weszła właśnie przez muzykę. Było to na szczęście tylko zniewolenie, a nie opętanie, jednak na tyle silne, że dziewczyna cierpiała przez kilka lat, nie wiedząc, skąd biorą się jej kłopoty.
Czy zatem kontakt z agresywną, pełną nienawiści muzyką odwołującą się do kultu szatana wystarczy, aby ściągnąć na siebie uwagę złego, czy też trzeba zrobić jakiś krok dalej, aby zostać opętanym lub zniewolonym przez demony? Samo słuchanie muzyki, obcowanie z takim klimatem wystarczy czy też trzeba podpisać cyrograf?

- Ciężko mi się tu odnieść do muzyki jako nośnika, bo w sumie trudno powiedzieć, czy np. ciężka muzyka metalowa zbliża bardziej do szatana niż np. disco polo. Bardziej zwracałbym uwagę, z jaką intencją jest ona tworzona przez osoby, które za tę muzykę odpowiadają. Do czego oni jej używają, co ma osiągnąć ta muzyka w ich założeniu. Wiem na przykład, że funkcjonuje muzyka chrześcijańska, która w formie jest często równie agresywna, jak ta tworzona przez zespoły niechrześcijańskie czy wręcz antychrześcijańskie. I tu naprawdę nie chodzi o brzmienie instrumentów – owszem dźwięk może mieć bardzo różny wpływ na człowieka i badaniem tego zajmują się różne dziedziny nauki. Dla nas jednak istotne jest, z jakiego natchnienia jest tworzona. Muzyka ma bardzo destrukcyjny wpływ, jeśli jest tworzona z myślą o kulcie szatana, kiedy nie jest muzyką samą w sobie, ale jest muzyką kultyczną – przeznaczoną do oddawania kultu demonom. W przełożeniu na słuchacza działa to tak, że nawet jeśli odbiorcy powtarzają zupełnie nieświadomie teksty wielbiące szatana, oddające życie szatanowi, automatycznie otwierają się w tym momencie na działanie złego ducha. W tym aspekcie ta muzyka jest najbardziej niebezpieczna. Jest to taka swoista pułapka, potajemne, ukryte działanie twórców tej muzyki, bo ludzie – często zupełnie nieświadomie – chodzą i mruczą sobie pod nosem różne teksty, słowa – często nawet bez dobrej znajomości języka, w jakim wykonywany jest utwór. Natomiast za tymi słowami, tekstami stoją konkretne odniesienia, konkretna symbolika odwołująca się do tradycji satanistycznej, do kultu szatana. Powoduje to, że ta muzyka, te konkretne utwory kanalizowane są w jednym, bardzo konkretnym kierunku, którym jest oddawanie czci szatanowi.
Grzech jednak zawsze łączy się ze świadomością. Jedna z definicji grzechu mówi, że jest to świadome i dobrowolne odwrócenie się od miłości Boga i bliźniego. Czy zatem demon może nas zaatakować poza naszą świadomą zgodą, przyzwoleniem na jego działanie? Czy naprawdę, kiedy śpiewamy sobie pod nosem piosenki, które inspirowane są jakimiś zaklęciami pochodzącymi z różnych mitycznych kultów, to już wystarczy, aby ściągnąć na siebie uwagę złego?

- Nie możesz postawić znaku równości między grzechem a otwarciem się na działanie złego ducha. Nie zawsze działanie złego ducha jest związane ze świadomym grzechem człowieka. Sam byłem długi czas przekonany, że do opętania może dojść, kiedy ktoś świadomie popełnia grzech, np. przeciwko pierwszemu przykazaniu dekalogu. Trwało to do momentu, kiedy spotkałem w swoim życiu dziewczynę, którą rodzice leczyli przez gościa, który miał być homeopatą, a okazał się okultystą. Przez lata nie było wiadomo, co dzieje się z tym dzieckiem, dopiero kiedy oddała swoje życie Jezusowi, okazało się, że istnieje bardzo poważny problem duchowy. W czasie modlitwy rozeznaliśmy, że sytuacja zniewolenia łączy się z tamtym człowiekiem, który – jak się okazało - podczas rzekomego leczenia wykonywał rytualne gesty, wypowiadał jakieś tajemnicze słowa itd. Do czego jednak zmierzam? Ponieważ szatan jest taką instytucją czy taką osobą, która działa zawsze w sposób ukryty, więc sposoby, aby otworzyć furtkę na jego działanie też bardzo często są zakamuflowane i ukryte. Człowiek, wypowiadając zaklęcia zawarte w muzyce, w tekstach, nawet takie, które są w Harrym Potterze, nie musi mieć świadomości tego, że te słowa mają taką a nie inną moc, takie, a nie inne znaczenie, mogą wywołać takie a nie inne skutki. Człowiek po prostu je wypowiada i przez to otwiera się na działanie szatana. W sferze świadomości pozostaje nieświadomy, że popełnia grzech – więc nie ma grzechu, ale to nie znaczy, że się nie otwiera na działanie zła. Na marginesie warto podkreślić, że np. w Harrym Potterze - książce dla dzieci (sic!) - użyte są słowa, które pochodzą z księgi zaklęć, która jest księgą magiczną, stworzoną w konkretnym celu. Wypowiadanie tych słów przynosi, czy też ma przynosić, konkretny efekt. Po co ktoś robi takie rzeczy? Po co ktoś zamieszcza takie przesłanie w książce dla dzieci?

Link do reszty - [link widoczny dla zalogowanych]

Gość

Ożesz Ty ohydny Harry portek... żeby takie ciosy poniżej pasa... Toż to trzeba na SZTOS wszystkie DVD ! i ksiązki na recycling na papier toaletowy! chociaż nie wogóle spalić! A ta muzyka to już wogóle... Agresja, złe klimaty itd No ja nie mam pytań to sie rozumie samo przezsie że to złe...