Forum www.zbawieniecom.fora.pl Strona Główna www.zbawieniecom.fora.pl
Jana 17:17 "Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą."
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy Biblia informuje nas o pustej ziemi?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.zbawieniecom.fora.pl Strona Główna -> Sekcja priorytetowa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
thewordwatcher
Administrator



Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 2015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 512 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Perth, Australia

PostWysłany: Nie 2:23, 14 Kwi 2013    Temat postu:

Ufff... ale się tego naszukałem.

Myślę Yarpen, że poruszyłeś ważny temat i nie będzie łatwo postawić gdziekolwiek kropkę na 'i'.

Ten drugi temat znam od kilku lat i także nie jestem niczego pewien. Jest to w sumie puszka Pandorry! Very Happy

Wklejam cały art.

[link widoczny dla zalogowanych]

....................................................................................

Wewnętrzny kosmos
Sobota, 11 Kwiecień 2009

Od dziecka obserwowałem świat, naturę, zwierzęta, gwiazdy i często nasuwały mi się pytania: `Jest nasz świat rzeczywiście tak zbudowany jak nam to nauka przekazuje, jesteśmy absolutnie sami w tym olbrzymim uniwersum, a jeżeli tak, to dlaczego i za co nas taka kara spotkała?' Te pytania często zganiały mi sen z powiek, a najbardziej dobijał mnie fakt, iż nikt nie potrafił mi na nie sensownie odpowiedzieć. Udałem się więc w `drogę', w drogę do źródeł prawdy. Przeczytałem wiele książek i prac naukowych, które podejmowały odważną próbę wytłumaczenia fenomenu naszego istnienia, powstania, oraz budowę wszechświata. Niestety, po przeczytaniu wielu z nich dochodziłem do wniosku, iż wszystkie one prowadzą w ślepą uliczkę, z której trzeba jak najszybciej zawrócić i zacząć poszukiwania na nowo. I tak upłynęło mi na tym wiele lat, aż do momentu, gdy pewnego dnia natrafiłem na pewną teorię, teorię która dała mi w końcu odpowiedź na wiele moich pytań, a jest nią teoria wewnętrznego kosmosu, lub jak kto woli teoria wewnętrznej galaktyki.

W przeciwieństwie do kopernikowskiego modelu wszechświata istnieje wiele dowodów na to, że żyjemy wewnątrz ziemskiej galaktyki. Teoria wewnętrznego kosmosu nie istnieje od niedawna, lecz była powszechnie znana już w starożytnych kulturach i narodach. W południowej części Mezopotamii i nad Zatoką Perską istniało państwo Sumer. Do dziś nie wiadomo, kiedy i skąd przybyli jego mieszkańcy - niezwykły, tajemniczy lud dysponujący już wówczas niesamowitą wiedzą o kosmosie, wyprzedzającą współczesne odkrycia - niestety przez naukę całe wieki ignorowaną, a wziętej dopiero na serio po wysłaniu sond NASA w przestrzeń kosmiczną w latach 70tych, które dostarczyły pierwszych zdjęć planet układu słonecznego w kolorze - potwierdzających w 100% sumerskie przekazy.



Z wielu teorii się wyśmiewano i z tej na pewno też wielu wyśmiewać się będzie. Ale trzeba w końcu z cała stanowczością powiedzieć, że: `paręset lat temu obecny model wszechświata powstał w głowach astronomów, a bazuje tylko i wyłącznie na obserwacjach z Ziemi oraz obliczeniach matematycznych, które są tylko modelem matematycznym, czyli są relatywne i nie muszą wcale pokrywać się z rzeczywistością!'. Sam Einstein powiedział kiedyś: `Jak długo rzeczywistość opiera się na matematyce, nie można być pewnym tego, że ona opiera się na rzeczywistości'. Co nie oznacza nic innego, jak tylko to, że natura jest nieprzewidywalna i jak długo rzeczy będą tłumaczone wzorami matematycznymi, tak długo nie można będzie pewnych zjawisk jasno zdefiniować. Model matematyczny jest tylko modelem, którego nie można w żadnym przypadku przyjąć za rzeczywistość! Niestety wielu naukowców podchodzi do tego zagadnienia bardzo powierzchownie i nieodpowiedzialnie. W badaniach swych otrzymują pewne wyniki, a niedokładności swych badań często nie potrafią sami wyjaśnić i aby uwierzytelnić je, wprowadzają tzw. błąd pomiarowy. Moim skromnym zdaniem, to nie jest żaden błąd pomiarowy, to jest świadome wypaczanie nauki i wprowadzanie ludzi w błąd i to często na długie, długie lata!

Wewnętrzny model wszechświata jest sam i sam w sobie jedną wielką harmonią wszelkich procesów występujących w naturze, niepotrzebującym żadnych modeli matematycznych, aby móc jego budowę i powstanie zrozumieć. Ale najzabawniejszy w tym wszystkim jest fakt, że świat nasz zbudowany jest tak, że prawa fizyki obowiązują w obydwu przypadkach jednakowo, co niestety czyni model matematyczny Kopernika za podstawę wszelkich nauk o budowie wszechświata, gdyż on był `pierwszy'. Wszystkie niedociągnięcia i niedokładności modelu heliocentrycznego są sprytnie tuszowane teoriami uzupełniającymi, a resztę się po prostu przemilcza.

W przypadku wewnętrznego kosmosu odwraca się wszystko i zamyka w kuli, gdzie proporcje są odpowiednio mniejsze(realne), a w drugim przechodzą do dymensji tak niewyobrażalnych, że owe mierzone są w miliardach lat świetlnych. Dawno zaobserwowany i potwierdzony przez naukę fakt, że czym bardziej oddalamy się od Ziemi tym prędkość statków kosmicznych maleje, nauka ta nie jest w stanie tego fenomenu jasno wyjaśnić. Prędkości światła w kosmosie do tej pory nikt nie potrafił, lub nie chciał zmierzyć, co wiele rzeczy by w końcu wyjaśniło.
Największym błędem popełnianym przez naukę jest przekonanie, że prędkość fali elektromagnetycznej w próżni i wynikająca z tego stała fizyczna wynosi c=299792458 m/s. Zagłębianie się w istotę teorii względności nie rozwiązuje tej kwestii, wprost gmatwa sprawę i oddala od zasadniczego tematu.
By nie być źle zrozumianym dodam, że dzisiejsza nauka nie odrzuca tej możliwości.
Ewentualna zmienność prędkości światła może mieć niebagatelne znaczenie kosmologiczne, świadczyć może o takiej lub innej topologii Wszechświata, o takim lub innym kierunku jego rozwoju. Może mieć tez kluczowe znaczenie filozoficzne.

Pewien rosyjski naukowiec zbadał, iż wiązka lasera skierowana pionowo w niebo traci znacznie na prędkości, a więc zachowuje się degresywnie. Dlaczego milczy się na ten temat, dlaczego jest tak ciężko dotrzeć do wyników wielu prac naukowych, które ujawniły by wreszcie tą straszną pomyłkę astronomów z przez setek lat, który tak naprawdę jest zwykłym modelem matematycznym, powstałym w omylnych głowach ludzkich, całkowicie mijającym się z rzeczywistością - a który nigdy i w żaden sposób nie został udowodniony i udowodniony nie będzie, gdyż udowodnienie jego jest w chwili obecnej niemożliwe.

Dla mnie Wszechświat to jeden wielki organizm, który łączy energia a nie obiekty super odseparowane od siebie(separacja to główny problem nauki). Teoria względności rzeczywiście wszystko komplikuje, gdyby założyć, że światło zwalnia ale obserwator tego nie odczuwa nie było by zabawy z czasem i przestrzenią, a wygięcie czasoprzestrzeni jest ciekawe pod warunkiem, że znamy się na skomplikowanej matematyce, która też niczego nie tłumaczy. Wiele osób mówi, że teorie względności można potwierdzić z dużą dokładnością, wszyscy się z tym zgadzają, poza samym Wszechświatem. No ale przecież na podstawie niezmiennej c opracowaliśmy tyle "wspaniałych" teorii, jak choćby teoria względności.

Ale ludzka natura jest już taka, że jeżeli człowiek uczęszczał do szkół, zrobił maturę a potem wyższe studia, to z wygodnictwa i konformizmu nie zastanawia się już więcej nad tym, że według dzisiejszych praw fizyki, co jest udowodnione, bąk nie mógłby latać, a jakoś lata i to nie jeden! Wiele urządzeń działa, a według praw fizyki nie powinny działać. Dlatego, że te urządzenia tworzą ludzie z pasją a nie przez znajomość fizyki lub astronomii i trzymanie się narzuconych schematów. Np. gdyby Nikola Tesla nie miał tych pasji i posiadał te wszystkie w/w negatywne cechy ludzkie, prawdopodobnie do dnia dzisiejszego nie znalibyśmy prądu zmiennego, silników i generatorów na ten prąd, oraz wielu innych genialnych, ponadczasowych wynalazków.

Za 1000 lat, a może nawet wcześniej, ktoś w końcu udowodni już dawno znana prawdę. Nasi potomkowie będą na nasza naukę patrzeć z politowaniem, tak jak my to obecnie czynimy z nauka średniowiecza, a nauka średniowiecza czyniła to z naukami starożytnymi. A może już wkrótce Amerykanie wylądują w końcu na księżycu i przekonają się, jaki on w rzeczywistości jest mały, co zresztą wyraźnie widać na zdjęciach satelitarnych, i to że ziemia jest owszem kulą, ale my jesteśmy w jej środku! Inne planety tez są w środku puste i nie jest wykluczone, że właśnie w ich środkach istnieje życie, a nawet inne cywilizacje. To by również tłumaczyło fakt, dlaczego do tej pory nie znaleziono żadnych form życia na innych planetach. Po prostu życia trzeba szukać w środku planet, a nie na zewnątrz. Jako ciekawostkę podam fakt zbadany przez NASA, że Księżyc jest w środku pusty jak wydmuszka od jajka. Nie jest wykluczone, że Ziemia też jest częścią innej galaktyki i krąży sobie w jej środku a zewnętrzna powierzchnia jej jest jałowa i pokryta olbrzymimi kraterami, tak jak wszystkie inne planety które do tej pory `zbadano'. Tak prawdopodobnie jest to wszystko zbudowane: ziemia wraz z jej jądrem krąży w środku innej planety, ta planeta znowu w środku innej i tak w nieskończoność.
To co odbieramy jako gwiazdy, jest centrum ( jądro galaktyki ) naszego układu ziemskiego, które bierzemy ( mylnie) za niebo gwiaździste. W sumie widzimy przez jego centrum jakieś światło, a może nawet tylko światło słoneczne, które się przez nie przebija wzg. odbija.
Takie sławy jak Isaac Newton i Leonhard Euler przez całe swe życie preferowali teorie pustej ziemi. Pomiary wykonane już ponad 100 lat temu całkowicie potwierdzają tą teorie, lecz nauka nie przyjmuje tych faktów do wiadomości, a wręcz nie dopuszcza takiej myśli do siebie. A wystarczyło by zbudować odpowiednio mocny teleskop z filtrami podczerwieni, aby móc zobaczyć z Polski np. Londyn lub Moskwę, i to stojąc na ziemi, a nie na szczycie najwyższej wieży lub góry! Ale ten fakt był by z pewnością tylko kolejnym wyzwaniem dla naukowców, którzy za wszelką cenę starali by się udowodnić, że to jest kolejny fenomen spowodowany odzwierciedleniem atmosfery, aby bronić swojej religii zwanej nauką i jej przykazań.

No ale jak nauka wytłumaczy np fenomen z samolotami? Dlaczego gdy one lecą na wysokości 7-u km, z tej wysokości widoczność z samolotu nie powinna przekraczać 296 km, a testy, przy pomocy kamer na podczerwieni, wykazały, że widoczność wynosi 532,9 km, pomimo, że kąt widzenia z tej wysokości absolutnie uniemożliwia widzenie tak wielkich połaci lądu! Kąt widzenia z tej wysokości jest prawie dwukrotnie większy od tej co wykażą nam obliczenia matematyczne i mówi logika. Chyba nikt nie powie, że podczas pomiarów to właśnie `Fata Morgana' odzwierciedla 237 km lądu!? Każdy kto kiedyś bawił się w obliczanie kuli, oraz zajmował się trochę optyką, potrafi to bez problemu wyliczyć. I ten oto fakt jest jednym z dowodów na to, ze żyjemy w środku kuli ziemskiej, gdyż taką widoczność ma się z tej wysokości, ale tylko w środku kuli. Ktoś podpowiadał mi, że w przypadku wewnętrznego kosmosu i z tej wysokości widoczność powinna być siedmiokrotnie większa, lecz tak nie jest, gdyż ma to związek z eliptycznym przebiegiem promieni światła.

Już samo tłumaczenie zjawiska Fata-Morgany powinno dać wielu ludziom powód do zastanowienia się nad jej sensem i logiką. A to niby raz ona pokazuje się do góry nogami, ale tylko na małych odległościach, a to drugi znowu realnie i to często na długościach do paruset kilometrów, trwając często paręnaście godzin. Niektóre obserwacje wskazują, iż w Strasburgu widziano port w Konstantynopolu(Stambule) z tak niesamowitą dokładnością detali, jakby było to odbiciem lustrzanym domu sąsiada. Jak to może być możliwe, aby z takiej odległości, wynoszącej do 1.866 km, następował fenomen Fata Morgany, gdzie nauka mówi nam, że jeżeli światło pada na nieprzezroczystą płaszczyznę to jego część jest pochłaniana. Stosunek strumienia odbitego do padającego nazywamy współczynnikiem odbicia. Jeżeli jakaś powierzchnia, na którą pada 100 lm odbija 70 lm to współczynnik odbicia wynosi 0,7 lub wyrażony w procentach 70 proc. Pozostałe 0,3 lub 30 proc. zostało pochłonięte. Coś tu za dużo tych fenomenów podważających podstawowe prawa optyki i innych nauk!

Wielu z was z pewnością było już nad morzem, w porcie i obserwowało nadpływające statki. Bacznym obserwatorom z pewnością nie uszło uwadze, że nadpływające statki widzimy tak, jakby najpierw kominy ich wynurzały się z głębi, co udowadniało by wypukłość Ziemi i heliocentryczny model wszechświata. Nic innego jak zwykle złudzenie optyczne, spowodowane odbiciem i załamaniem eliptycznym światła w kierunku jądra Ziemi.
W 1897 roku w USA profesor Morrow i Dr. Teed zbudowali konstrukcje, która miała na celu pomiar wklęsłości, wzg. wypukłości oceanu. No jak myślicie, jakie były wyniki pomiarów? Oto one: Na długości `tylko' 3,8 km ocean znajdował się 1,22 m powyżej punktu odniesienia! A więc ocean jest wklęsły jak miska do makówek! Udowodnione jest również to, że światło załamuje się eliptycznie w górę, co powoduje złudzenie wypukłej ziemi. Gdy odległość do statku jest odpowiednio duża odnosimy wrażenie, że on wynurza się z morza a nie przypływa z góry, gdyż przy eliptycznym przebiegu światła widoczność naszego wzroku ogranicza się do widzenia tylko górnych partii statków, gdzie dolne są poza zasięgiem naszego wzroku. To zjawisko można obliczyć przy pomocy wzoru na załamanie światła, przy uwzględnieniu wewnętrznej wklęsłości kuli na danej odległości od punktu odniesienia. Obliczenia i odpowiednie pomiary udowadniają ten fakt! A czy ktoś z was zastanawiał kiedyś się nad tym, że gdy stojąc na brzegu morza odnosimy `wrażenie' tafli morza znajdującej się o wiele, wiele wyżej od linii brzegowej? Jeżeli nie, to polecam zwrócenie na to szczególnej uwagi - co zresztą można zaobserwować również na lądzie.

Podaje wzór załamania światła, który pomaga w udowodnieniu tej teorii:
b1=łuk (polowa okręgu)=5000m
b2=okręg=10000m
r=promień kuli ziemskiej= 6371000m
dh=różnica wysokości, którą teodolit(instrument geodezyjny) powinien wskazywać, w przypadku gdy strumień światła jest (niby) absolutnie prosty.
X1 = (r/cos(b1/r)) - r
X2 = (r/cos(b2/r)) - r
dh=X2-X1

Przykład:
X1=(6371000/cos(5000/6371000)) - 6371000 = 1,962016 m
X2=(6371000/cos(10000/6371000)) - 6371000 = 7,848070 m
dh = 7,848070 - 1,962016
dh = 5,886054 m

Jak widzicie, strumień światła załamuje się eliptycznie w górę! Kto dalej nie wierzy, niech podstawi większe liczby dla b1 i b2, lub pożyczy od znajomych instrument geodezyjny z mechaniczną regulacją poziomu(tylko takie się nadają), a przekona się o mojej racji. Pomiary mogą być przeprowadzone nawet w zamkniętym pomieszczeniu!

Kogo te wszystkie dowody jeszcze nie przekonują, temu polecam wycieczkę nad Jezioro Bodeńskie i zabranie ze sobą teleobiektywu o ogniskowej minimum 400 mm, oraz wykonaniu paru zdjęć przeciwnego brzegu, pomiędzy Friedrichshafen a Romanshorn. W tym celu wskazane jest poziome ustawienie obiektywu i wykonanie paru zdjęć, podczas gdy na środku jeziora płynie prom. Dla przypomnienia, odległość pomiędzy nimi w prostej linii wynosi około 11 km. Według teorii Kopernikowskiej i prostolinijnym przebiegu promieni światła, zdjęcie tak wykonane powinno przedstawiać prom na środku jeziora, a na drugim brzegu widzieć powinniśmy czubki drzew oraz wyższe kondygnacje budynków. Zapewniam was, że tak nie jest! Zdjęcie tak wykonane będzie zawsze i za każdym razem przedstawiać prom na środku jeziora, a w połowie promu, powyżej burty, będziemy widzieć drugi brzeg! Odpowiednie pomiary promu wykazały różnice wysokości do 2,34 m między taflą jeziora a punktem widzianym na zdjęciach jako brzeg! Dostarczenie takich zdjęć do pewnych instytucji spowodowało zdumienie naukowców oraz drapanie się owych po głowach, aż do krwi, jak i wykonanie odpowiednich obliczeń. Oto właśnie one:

Połowa odległości pomiędzy Friedrichshafen a Romanshorn: b = 0,5 * 11 km = 5,5 km.
średni promień Ziemi: r = 6371 km
Szukana wysokość: h

h = (r - (r * cos(b / r))) * 1000
h = (6371 km - (6371 km * cos(5,5 km / 6371 km))) * 1000
h = 2,374 m !!!!

To nie są żadne bajeczki dla niegrzecznych dzieci, to nie jest robienie ludziom wody z mózgu, lecz najprawdziwsza prawda, gdyż taką właśnie wysokość na łuku i na tej odległości ma nasza kochana Ziemia. To są niezbite dowody na wklęsłość Ziemi, którą naukowcy ignorują, a ci przekonani o słuszności jej, trzymają buźki na kłódkę, prawdopodobnie w obawie przed ośmieszeniem się przed całym gronem naukowym, jak i obawa utraty tak ciężko wypracowanego autorytetu. Kto stoi za tym wszystkim, kto ma interes w okłamywaniu ludzkości? Przecież każdy laik mógł by tak proste pomiary i obliczenia wykonać, aby dowiedzieć się prawdy i otworzyć oczy wszystkim niedowiarkom. Jak długo jeszcze ta farsa musi trwać i dlaczego?

W roku 1901 w kopalni `Tamarackmine' dwóch inżynierów wykonało pomiary odległości pomiędzy szybami kopalnianymi na powierzchni i pod ziemią, na głębokości 1295,4 metrów, przy pomocy pionów spuszczonych na tą głębokość. Odstęp pomiędzy szybami pod ziemią wynosił 975,360 m, a na powierzchni 974,964 m. Ze względu, że obaj nie znali teorii wewnętrznego kosmosu, przekonani o błędności swych pomiarów, powtarzali je wielokrotnie, ale już pod okiem profesora Mc. Naira, który jako wielki zwolennik teorii Kopernikowskiej musiał z ciężkim sercem i bezwarunkowo uznać te wyniki za prawdziwe! Podobne pomiary zostały wykonane również w innych kopalniach, oraz na najwyższych mostach świata. Pomiary te zostały przeprowadzone już 100 lat temu i są powtarzane do dnia dzisiejszego. Za każdym razem wynik jest ten sam, Ziemia jest wklęsła a nie wypukła! A co na to nauka? No to już każdy wie. Pamiętam jeszcze ze szkoły, jak nam wciskano właśnie to, że odległości między szybami pod ziemią są zawsze mniejsze od tych na powierzchni, gdyż nasza planeta jest kulą a my żyjemy na jej powierzchni. Pomiary wykazują ale całkiem co innego. Kto więc komu robi wodę z mózgu i w jakim celu?

Każdy słyszał z pewnością o pomiarach prędkości statków przy pomocy tzw. loga, który pierwotnie miał postać wyskalowanej linki nawiniętej na kołowrót z drewnianym klockiem przymocowanym do jej końca. Pomiar dokonywał się poprzez wyrzucenie za rufę lub burtę klocka i pomiar szybkości, z jaką rozwinęła się linka. Szybkość tradycyjnie mierzona była w węzłach.
Podobnie można postąpić przy pomiarze prędkości Ziemi, ale nie z przedmiotem wyrzucanym za burtę, lecz poprzez wyrzucenie `światła za nią'. Pomyślano, że jeśli Ziemia kręci się wokół Słońca, to prędkość jej można, przy pomocy specjalnych przyrządów, zmierzyć. W tym celu noblista profesor Allais wykonał bardzo dokładny optyczny przyrząd pomiarowy, który miał dokładnie wskazać prędkość kuli ziemskiej względem Słońca. Zmierzona prędkość wynosiła 0 km/h! Podobnie ma się to do obrotu Ziemi wokół własnej osi. Profesor Barnet zbadał, że sztaba metalowa wprawiona w ruch obrotowy staje się magnetyczna, a więc doszedł do wniosku, że Ziemia, która naszpikowana jest różnymi cząsteczkami metalu, obracając się wokół własnej osi z prędkością 1670 km/h, wytworzyła by tak ogromne pole magnetyczne, że po krótkim czasie powinna się zatrzymać. A jednak tego nie czyni - nie czyni tego, gdyż się wokół własnej osi nie obraca, jak też nie obraca się wokół Słońca!

Praw grawitacji w matematycznym modelu kopernikowskim też nikt nie potrafi logiczne wytłumaczyć, tylko snute są jakieś bzdurne przypuszczenia, nie poparte żadnymi sensownymi faktami naukowymi lub dowodami, gdyż nie da się tego zjawiska według teorii kopernikowskiej logicznie wytłumaczyć, ale wg. teorii wewnętrznych galaktyk na pewno. Jedni twierdzą że to Ziemia nas przyciąga, zaś drudzy, że to jakaś nieznana siła z kosmosu dociska nas do Ziemi. Same przypuszczenia, żadnych dowodów! Wraz ze wzrostem odległości do Słońca nie maleje siła grawitacji. Zauważcie, że na dalszych orbitach od słońca znajdują się różnej wielkości planety a Słońce je przy sobie trzyma, i to nie na zasadzie powszechnego ciążenia, lecz na zasadzie segregacji według potencjału, bo za tymi większymi są podobno ponownie małe planety.

W układzie wewnętrznej galaktyki głównym źródłem grawitacji jest jej jądro, a nie Słońce. Centrum galaktyki obraca się wokół własnej osi, jak i Słońce wraz z planetami wokół centrum galaktyki - między innymi dlatego właśnie mamy dzień i noc. Możliwe jest, że i Ziemia się wokół własnej osi obraca, lecz z prędkością zbliżoną do jej jądra, ale na pewno nie z tak zwariowaną prędkością, jaką nam nauka przekazuje. No ale naukowcy muszą przecież w jakiś sposób wytłumaczyć nam 24-o godzinną dobę, gdyż jak wiemy obwód Ziemi na równiku wynosi około 40tys km i gdy ją podzielimy przez 24 godziny otrzymamy prędkość około 1667 km/h. Niech mi więc ktoś sensownie wytłumaczy, co w takim przypadku dzieje się z silą odśrodkową? Znika, nie ma jej po prostu, gdyż fizyka wymyśliła sobie tak, że ona się równoważy! Jaka siła musiała by przy takiej prędkości przyciągać wzg. dociskać nas do Ziemi, aby tak ogromne siły zrównoważyły się? O niewyobrażalnych przeciążeniach już nie wspomnę.
Na dzień dzisiejszy istnieją już alternatywne teorie przyciskania przez siły grawitacyjne z kosmosu, które od tysięcy lat są podstawą teorii wewnętrznej galaktyki, głoszonej np. przez Sumerów i wiele innych starożytnych cywilizacji. O tym, że starożytne cywilizacje posiadały niesamowitą wiedzę astronomiczną nie muszę chyba nikomu przypominać i udowadniać.

Według Helmholtza energia wzg. siła nie może być ani wyprodukowana, jak też nie może być zniszczona. Energię i siłę można tylko przetworzyć z jednej formy na drugą. Tak można np. energię potencjalną przetworzyć na energię kinetyczną lub cieplną, co jest o wiele bardziej skomplikowane jak by się wydawało. Mówiąc inaczej, siłę poznajemy po tym, że ciało tej sile poddane zaczyna zmieniać swoją prędkość (bo przyspieszenie jest miarą zmiany prędkości). Im większa siła działa, tym szybciej zmienia się prędkość. Np. duża siła w krótkim czasie rozpędza ciężki obiekt do dużych prędkości. Duża siła może też szybciej zatrzymać wielki rozpędzony obiekt.
W kopernikowskim modelu wszechświata nasuwa się natychmiast pewna nieścisłość, a jest nią siła zwana grawitacją. Gdyż jak wiemy, zjawisko grawitacji jest spoiwem Wszechświata - jest podstawową siłą działającą pomiędzy dużymi ciałami - w szczególności ciałami niebieskimi. Jest siłą powszechną, obecną w dowolnym zakątku kosmosu. Wartość siły przyciągania grawitacyjnego działającej między dwoma ciałami jest wprost proporcjonalna do iloczynu mas oddziałujących ciał i odwrotnie proporcjonalna do kwadratu odległości między ich środkami. Tylko, że siła ta musi bez przerwy wykonywać jakąś pracę, i to bez jakiegokolwiek wpływu czynników zewnętrznych, co koliduje w każdym punkcie z regułą Helmholtza. Już Isaac Newton znał tą niezgodność, której sam nie potrafił wytłumaczyć. Wyraził się w ten sposób, że to był Oddech Boski, który wprawił wszystkie planety w ruch. W szkołach nie mówi się o tym jasno, tylko to, że siła ta po prostu jest, jest zawsze stała, nie zmienia się i że nikt nie wie skąd ona się bierze, o wymyśleniu grawitonów już nie wspomnę - i tu jest właśnie jedna wielka niezgodność.

Na pewno wielu z was zapyta: `No a dlaczego na zdjęciach satelitarnych i ze statków kosmicznych widać wyraźnie Ziemię jako okrągłą kulę a nie jako wklęsłą skorupę?' dobre pytanie. Otóż, proszę wziąć pod uwagę fakt, że promienie światła załamują się eliptycznie w górę i biegną w kierunku centrum (jądra Ziemi), gdzie się one skupiają i odwrotnie - czyli, obraz który widzi obiektyw z góry jest w rzeczywistości pomniejszonym obrazem Ziemi, spowodowanym skupianiem się promieni światła w eliptycznym ich przebiegu we jej wnętrzu - co oznaczało by, że czym bardziej się od niej oddalamy, tym mniejszą ją odbieramy, a patrząc z Ziemi na niebo, jądro Ziemi jako niebo w wielkim powiększeniu. Kto już raz był w planetarium ten na pewno wie o czym mówię i jak to mniej więcej może funkcjonować.

Sama wiara w to, że cały wszechświat powstał w wyniku `Wielkiego Wybuchu', a następnie życie na naszej planecie w wyniku ewolucji - o tak sobie zrobiło bum i powstało to wszystko - ale naturalnie tylko na Ziemi i broń Boże nigdzie indziej, jest tak wielką bzdurą, że brak mi slow na określenie jej ogromu. Na wszystko na co nie mamy wytłumaczenia nauka wymyśli sobie jakąś bzdurę, poprze ją mądrymi wzorami, nad którymi pracują często latami, a następnie wpiszą je na stałe do `Biblii Naukowej', w celu zdobycia sławy, rozgłosu, o korzyściach finansowych już nie wspomnę. I to właśnie ci sami ludzie, którzy bez wątpienia posiadają ogromną wiedzę, posługują się nią tak sprytnie i skutecznie, że byliby w stanie udowodnić każdemu, wszędzie i zawsze, że trójkąt jest kołem, a kula sześcianem.

Wielu z was pewnie słyszało już o dryfowaniu kontynentów, i o tym, że one do siebie pasują tak, jakby w przeszłości wszystkie były jednym wielkim lądem, i to ze wszystkich możliwych stron. Pewien profesor ( niestety nie pamiętam jego nazwiska ) zastanawiał się nad tym faktem i wpadł na pomysł zrobienia `nadmuchiwanego globusa' z naklejonymi kontynentami. Efekt eksperymentu był taki, że gdy znajdowało się w nim odpowiednio mało powietrza, wszystkie kontynenty, ze wszystkich stron, tworzyły jeden wielki ląd, a po jego nadmuchaniu oddaliły się one proporcjonalnie na odległości takie, jakie mierzymy obecnie między kontynentami. Czyż nie tłumaczyło by to faktu, że nasza Ziemia rośnie? Przez wieki nauka nie chciała nawet słyszeć o tym, a dzisiaj przyjmuje się to coraz odważniej za ogólnie obowiązującą normę.
Faktem jest, że Księżyc oddala się rocznie o około 4 cm od Ziemi. Czy nie przyszło do tej pory nikomu do głowy, że to właśnie Ziemia rośnie i dlatego Księżyc, będący we wnętrzu Ziemi, się od jej powierzchni oddala?
Czytałem z wielkim zainteresowaniem wiele wywodów na temat rosnącej Ziemi, gdzie ona przedstawiona jest jako olbrzymi, żyjący organizm, i to że jest zbudowana podobnie jak każda żyjąca komórka. To tłumaczyło by jasno i logicznie fakt ciągłego oddalania się kontynentów od siebie, powstania życia na Ziemi, i to, że żyjemy wewnątrz Ziemi, żyjąc z nią w `SYMBIOZIE'. Czyż nie znamy podobnego modelu z tak nielubianego przedmiotu w szkołach, który zwiemy biologią?

Kwestia rozmiarów kosmosu i odległości `międzygalaktycznych' liczonych w miliardach lat świetlnych: Wraz z wysokością (odległością od powierzchni ziemi) maleją odległości i prawdopodobnie wszystkie wymiary zewnętrzne wszystkich ciał, tak, że zbliżając się do środka tego naszego "wszechświata" statek kosmiczny, którym polecimy będzie coraz mniejszy i odległość jaką będzie pokonywać w jednostce czasu lecąc z tą samą prędkością, także. Przypomina to dość mocno jakąś osobliwą wersję Teorii Względności, gdzie jak wiadomo nie jest możliwe osiągnięcie prędkości światła, gdyż w miarę zbliżania się do tej prędkości maleją wszystkie wymiary poruszającego się ciała i jego odległości do innych ciał, tak aby nie było ono w stanie osiągnąć prędkości światła. Dodatkowo zmianie ulega także upływ czasu dla tego ciała. Z matematycznego punktu widzenia będzie to pewnie jakiś ciąg zbieżny do granicy (w szczególności do zera) gdzie jeden metr na powierzchni Ziemi pozostaje jednym metrem, jednak ten sam rzeczywisty jeden metr w pobliżu środka Ziemi my już możemy obserwować jako miliard lat świetlnych. Co oznaczało by, że czym bliżej jądra galaktyki prędkość odpowiednio maleje, a przy samym jądrze równa się zeru - co spowodowane jest ogromnym odpychaniem grawitacyjnym jądra. Z tego właśnie powodu dotarcie do jądra galaktyki staje się absolutnie niemożliwe! Natomiast powierzchnia naszej Ziemi jest prawie nieruchoma względem jądra Ziemi, gdzie skorupa ziemska nie posiada własnej siły grawitacyjnej - ale o tym później. Cała tajemnica modelu wewnętrznego kosmosu bazuje na pojęciu transformacji przestrzeni. Wszystkie punkty na zewnątrz Ziemi przenośmy do jej środka, gdzie wszystkie wielkości odpowiednio maleją, a w samym centrum Ziemi tworzą jej jądro. Na tej samej zasadzie następuje transformacja wszelkich możliwych praw fizyki do wnętrza galaktyki Ziemskiej. I tak oto nierealny wszechświat oraz niewyobrażalne odległości i przestrzenie, stworzone przy pomocy matematyki i astronomii, przekształcają się w realny świat wewnętrznej galaktyki, tylko poprzez dodanie malutkiego, niewinnego minusika przed wynikiem działania matematycznego, którego przez nieuwagę lub nieroztropność nie postawiono paręset lat temu.

Kwestia niemożliwości zobaczenia drugiej strony Ziemi, wklęsłej kulistości Ziemi, zachodów Słońca, dnia i nocy: Wszystko to tłumaczy w tej teorii postulat o jakimś parabolicznym zakrzywianiu się światła zawsze w stronę środka Ziemi (do góry). Oznacza to, że Słońce krążąc w pewnej odległości od powierzchni Ziemi, wokół środka Ziemi, powinno być widoczne zawsze (choć pod różnym kątem) i nigdy nie powinno być nocy. Tak jednak nie jest, bo jakkolwiek w południe, gdy jest ono wprost nad naszą głową, wszystko jest normalnie, to już rano i wieczorem Słońce widać znacznie niżej, niż być powinno, przy ziemi, dlatego, że światło od niego nie leci do nas w linii prostej, tylko skręca w górę. Oznacza to, że wtedy światło, które wyszło ze Słońca dokładnie w naszą stronę, nie jest już w stanie do nas dotrzeć, bo skręciło w kosmos ponad nami. Natomiast to światło, które do nas dociera, wyszło ze Słońca w kierunku obszaru ziemi dużo dalszego od nas, a bliższego od Słońca, ale skręciło nad ziemią tak, że dociera do nas poziomo, przez co my właśnie widzimy Słońce przy horyzoncie. To poziome światło też biegnąc dalej skręca w kosmos i później przestajemy już widzieć Słońce, bo to światło, które trafiało do nas poziomo było chyba już teraz z przyczyn oczywistych ostatnie, jakie mogliśmy zobaczyć.

Pory roku powstają, gdyż słońce wraz planetami nie poruszają się po stałej orbicie, lecz po orbitach spiralnych, w górę i w dól. Możliwe jest również to, że to nie słonce, lecz oś Ziemi względem jądra galaktyki zmienia swe położenie, ale raczej jest to niemożliwe.

Zanim zaczniecie się z tej teorii wyśmiewać, polecam zrobienie małego eksperymentu z magnesem stałym i zapalniczką, o którym nauka doskonale wie, ale celowo milczy na ten temat, aby nie musieć odpowiadać na niewygodne pytania, które mogły by tak harmonicznie zbudowany matematyczny model kopernikowski powalić w gruzach. Oto on: Wieszamy magnes na druciku i nagrzewamy go zapalniczką przez parę minut. Jak wiemy z eksperymentów na lekcjach fizyki, że wskutek temperatury magnes taki po czasie straci całkowicie swe właściwości magnetyczne. Według badań naukowych, ziemskie pole magnetyczne występuje naturalnie wokół Ziemi i odpowiada ono w przybliżeniu polu dipola magnetycznego z jednym biegunem magnetycznym w pobliżu geograficznego bieguna północnego i z drugim biegunem magnetycznym w pobliżu bieguna południowego. Linia łącząca bieguny magnetyczne tworzy z osią obrotu Ziemi kąt 11,3 stopni. Pole magnetyczne rozciąga się na kilkadziesiąt tysięcy kilometrów od Ziemi, a obszar w którym ono występuje nazywa się ziemską magnetosferą. Geografowie i fizycy nauczają nas, że w jądrze Ziemi występuje magma, a wydostaje się ona z wulkanów w postaci lawy płynnej. Temperatura lawy dochodzi do 1350-1400 stopni Celsjusza, a krzepnięcie jej następuje w temperaturach 600-800 stopni Celsjusza. To teraz proszę samemu sobie odpowiedzieć na proste pytanie: `Jak to jest, że w środku ziemi panują tak wysokie temperatury, a Ziemia nie traci swego pola magnetycznego, pomimo tego, że eksperyment z magnesem i zapalniczką najwyraźniej udowadnia utratę właściwości magnetycznych pod wpływem ciepła?'. Słyszałem już o tym, że nauka zaczyna zmieniać pojęcie magnetyzmu Ziemi, i głosi, że Ziemia jest jednym wielkim dynamem, który nieustannie będąc w ruchu obrotowym, gdzie jądro jej obraca się ale w przeciwnym kierunku , wytwarza swe pole magnetyczne. Hmmm - jak tak dalej będzie, to w niedługim czasie dowiemy się, że my ludzie jesteśmy tak naprawdę tylko biorobotami, stworzonymi przez Ufoludków, a mózgi nasze są supernowoczesnymi 256-bitowymi mikrochipami biologicznymi z ultraszybką pamięcią o pojemności przekraczającej 5 Yobibyte, co zresztą zdążyłem już wyczytać z publikacji Science Fiction. Wink

Jak już wielu z was wie, Słońce jest olbrzymią kulą zjonizowanego gazu, a temperatura Słońca rośnie wraz z głębokością dochodząc w centrum do kilkunastu milionów stopni, w której to temperaturze mogą zachodzić reakcje syntezy jądrowej, ale niewielu wie o tym, że Słonce posiada również ogromne pole magnetyczne, którego pod wpływem tak wielkich temperatur nie traci, a powinno wg powszechnie znanych nam praw fizyki. Czyż aby na pewno Słonce jest tak zbudowane, jak nam to nauka przekazuje? A może jednak teoria wewnętrznego kosmosu jest o wiele bardziej wiarygodna niż zakładano?

O wiele bardziej zastanawiający jest fakt tzw. załamywania, odbijania, pochłaniania i polaryzacji fal radiowych w jonosferze, która jak wiemy, zwykłe fale radiowe dość skutecznie zatrzymuje. Gdyby jednak taka fala przedostała by się jakimś cudem przez nią, to powinna ona rozproszyć się gdzieś w przestrzeni kosmicznej, ale tak nie jest! Gdyby jednak już przeszła jakoś przez jonosferę, odbiła się od czegoś w próżni, to w drodze powrotnej powinna się ponownie odbić od niej i polecieć z powrotem w kosmos a nie na Ziemie. Fale radiowe powracają zawsze na Ziemie w przeróżnych odstępach czasowych (średnio 8/10sek) jako tzw. echa radiowe. Fakt ich istnienia udowadniał wielokrotnie profesor Stoemer już w 1927 roku, o czym poinformował świat naukowy, który po odpowiednich eksperymentach fakt ten w 100% potwierdził. Podejrzewano nawet, że w naszym układzie słonecznym już od 12,5tys lat krążą dwie ogromne sztuczne satelity, które były pozostałością po wymarłych wysoko rozwiniętych cywilizacjach ziemskich, i to od nich miały się te fale odbijać. Ale nie jest moim celem pisanie powieści Science Fiction Wink

Parę nieznanych faktów, o których warto wiedzieć:
Kto śledził pilnie wyprawy sond kosmicznych na Marsa, ten z pewnością dobrze pamięta, że Mars został przez nie wielokrotnie okrążony, ale nie wykonano absolutnie żadnych pomiarów jego wielkości, co by w końcu wiele nieścisłości mogło wyjaśnić. Dlaczego wydaje się grube miliardy, ale nikomu nie przyjdzie na myśl wykonania przy okazji dokładnych pomiarów Marsa? Na odpowiednie zapytania przesłane do NASA, odpowiadano, iż wymiary Marsa są już powszechnie znane i nie istnieje taka potrzeba. Przecież to jest nieodpowiedzialne i niewybaczalny błąd!
Zdjęcia Marsa wykonywane przez sondy NASA wykazywały wiele nieścisłości, jeśli chodzi o proporcje Marsa do Słońca.
Poza tym, badania Księżyca wykazały, że góry na Księżycu, które podobno miały mieć wysokość do 2000 m, w rzeczywistości są małymi kopami pyłu księżycowego i meteorytów! Podobnie jest z kraterami na Księżycu, proporcje się absolutnie nie zgadzają - nic a nic! Dlaczego wiec NASA nie zrobi w końcu dokładnych pomiarów wielkości Księżyca i Marsa?
Z filmu satelitarnego 24 godzinnego wykonanego w latach 60 przez NASA, wynikało, że ruch planet jak by był odwrotny od tego, który my z Ziemi odbieramy, a Słońce poruszało się po jakieś dziwnej orbicie. Filmu ten w przyspieszeniu został parę lat temu wyemitowany w telewizji niemieckiej. Nikt z naukowców nie potrafił jasno wyjaśnić przyczyn tych anomalnych zjawisk. I jeszcze jedno! Podczas całkowitego zaćmienia Księżyca przez ziemie, satelita NASA zrobiła ujęcia, na których widoczne było bardzo wyraźnie, że Księżyc jest jasno oświetlony! Jak to? Przecież Ziemia całkowicie zasłoniła Słonce! Skąd więc to światło, UFO oświetliło Księżyc?

Zdaję sobie sprawę, że po tym co już powiedziałem i powiem dalej - współcześni luminarze nauki okrzykną mnie nieukiem, dyletantem a nawet szarlatanem. Ale pomimo tego będę trwał w swoim przekonaniu opartym na wieloletnich obserwacjach wielkich naukowców, analizie ich prac i własnej intuicji, i że współczesna nauka świadomie fałszuje rzeczywistość tak skutecznie, że nawet ja we wszystkie te bzdury przez wiele lat wierzyłem ! Na szczęście istnieje wystarczająco spora grupa profesorów, astrofizyków i wielu innych wysoko wykształconych i światłych ludzi, którzy szukają nieustannie prawdy i pewnego dnia ją ujawnią.

Wiem, że zaraz posypią się na mnie gromy z jasnego nieba, dlatego proszę krytykujących / komentujących o użycie rzeczowych, konstruktywnych argumentów, oraz obiektywne spojrzenie na tą teorię, a nie bezsensowne obrażanie mnie, tylko dlatego, że głoszę teorię niezgodną z tą, którą wam nauczyciele w szkołach przekazali. Zajmowanie stanowiska, że to musi tak być i koniec, gdyż wszyscy tak mówią, a kto inaczej myśli temu w łeb i ogólny śmiech na sali, jest tylko dowodem konformizmu i niezdolności do samomyślenia. Ja nikogo nie zmuszam do wierzenia w tą teorię, czego nie można powiedzieć o współczesnej nauce, a próby przekazania moich doświadczeń innym mają charakter czysto informacyjny. Zaznaczam, że materiał zebrany przeze mnie i zawarte w nim informacje nie powinny służyć za oficjalną naukę, oraz za ogólnie przyjęty model wszechświata, lecz dać czytelnikowi możliwość innego spojrzenia na wpajane nam od dziecka niektóre "prawdy". Wielu powie: przecież to fantazja. Na razie pisałem tylko o faktach...fantazji, w obliczu tego co jeszcze odkryjemy, może nam wszystkim zabraknąć. Aby teorię tą chcieć zrozumieć trzeba odrzucić wiele schematów przez wieki nam narzucanych. Jest sporo rzeczy niewyjaśnionych, ale nie wolno nam zapomnieć o tym, że świat popychali do przodu nie ci którzy jechali na schematach, a stawiający bardzo odważne tezy(Newton, Einstein), którzy za swe `bzdury' często uważani byli za szarlatanów, głupców i fantastów.

Na zakończenie chciałbym podziękować za uwagę i oznajmić, że wszystkie znane nam do tej pory modele Wszechświata mają charakter czasowo bliżej nieokreślony oraz czysto subiektywny a definicje ich są tak niepewne, jak każda nauka stworzona przez jakże niedoskonałe umysły ludzkie. Dlatego wszystkie naukowe modele postrzegać należy nie jako rzeczywistość samą w sobie, lecz jako modele mogące w postrzeganiu jej być pomocne.

Jako ciekawostkę podam, że teorie tą głosi między innymi Niemiec Rolf Keppler, potomek sławnego Johanesa Keplera, a teoria ma bazuje częściowo na jego pracach, jak też pracach wielkich autorytetów nauki, oraz na moich własnych doświadczeniach i obserwacjach.




........................................................................................................

Obrazki z tej witryny - [link widoczny dla zalogowanych]

Jak wygląda dzień i noc.



Dlaczego to jest do pewnego stopnia możliwe.



Drugi obrazek



Razem...



Podsumowanie...

Mamy więc dwie teorie. My jesteśmy wewnątrz ziemi a upadłe anioły są wewnątrz albo jesteśmy na zewnątrz ziemi a Agharta jest zamieszkała przez upadłe anioły i demony. Być możne także przez nefilimów.

Co jest bulwersujące - nie możemy całkowicie odrzucić OBU teorii, ponieważ w obydwu są pewne dowody, które potwierdzają obie teorie.

Wejścia na biegunach mogą być wyjściami na zewnątrz Ziemi. To się nie wyklucza.

NASA daje nam największy problem ponieważ tak Watykan jak NASA NAJPRAWDOPODOBNIEJ wiedzą dokładnie, jak to jest, ale przed nami jest to ukrywane.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez thewordwatcher dnia Nie 2:24, 14 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 3:07, 14 Kwi 2013    Temat postu:

Załóżmy taką sytuację - jesteśmy wewnątrz ziemi, na morzu. Stojąc na maszcie z wystarczająco dobrą lunetą widzielibyśmy rzeczy odległe. Bo przecież przestrzeń przed nami wznosi się, z racji tego że ziemia jest kulą, a my jesteśmy w jej środku.
Przestrzeń opada gdy jesteśmy na zewnątrz, i widzimy horyzont - czyli gówno widzimy Laughing



W momencie w którym byśmy byli wewnątrz ziemi, na rysunku ziemia byłaby zamiast wypukłej - wklęsła i nie istniałoby to zjawisko. Moglibyśmy za pomocą dobrej lunety lub teleskopu podpatrzeć sąsiadkę z np. nowego jorku będąc w polsce - o ile ma veluxy i mieszka na poddaszu. Wink


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 3:11, 14 Kwi 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
thewordwatcher
Administrator



Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 2015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 512 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Perth, Australia

PostWysłany: Nie 3:54, 14 Kwi 2013    Temat postu:

Proste ale nieprzyzwoite pytanie.

Czy przeczytałeś cały artykuł? Twój post świadczy wyraźnie o tym, że nie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 7:51, 14 Kwi 2013    Temat postu:

Niesamowity artykuł - tylko jeżeli to miałoby tak wyglądać to nie pasuje to do opisu stworzenia z Biblii. Bo słońce,księżyc i gwiazdy miały być umieszczone na sklepieniu nieba - chyba że rysunek na stronie BBC-POLAND'a jest nieprawidłowo odwzorowany. Kluczowe są tu słowa:
" I Bóg stworzył sklepienie, i Bóg przedzieli przez środek, wody pod sklepieniem i od wód nad sklepieniem
I nazwał Bóg sklepienie niebem i Bóg wiedział, że jest to dobre i nastał wieczór i poranek"

Bo trzeba by sobie wyobrazić jakie wody Bóg rozdzielił sklepieniem/niebem od siebie i jakoś to narysować ...

Inaczej ten obrazek:



oraz cały opis "wewnętrznego kosmosu" ma się nijak do modelu ziemi wynikającego z Biblii.

Aczkolwiek ten obrazek wyjaśniałby wszystko bo słońce i księżyc są wewnątrz ziemii, a gwiazdy są odbiciem słońca na "Celestial Globe".
Dodatkowo przy takim modelu Ziemii jak będą się odbywać zapisy z Apokalipsy Św. Jana, czyli wszystkie spadające na Ziemię przedmioty ?
Chyba, że Bóg potrafi je materializować w przestrzeni wewnętrznej Ziemi - w sumie jest to raczej oczywiste skoro to wszystko zaprojektował i stworzył.
Czyli może otworzenie upustów otchłani będzie oznaczało otwarcie wyjścia na zewnątrz (tam gdzie jest lawa/jezioro ognia) na tym rysunku i gdzie przebywają upadłe anioły.
Wszystkie te nasze rozważania to i tak jest błądzenie we mgle.
Dowiemy się jak to wszystko wygląda o ile Bóg nam na to pozwoli.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 8:10, 14 Kwi 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 11:59, 14 Kwi 2013    Temat postu:

Jak ktoś nie wie na czym polega załamanie światła to polecam to wypukłą figurę.

http://www.youtube.com/watch?v=QbKw0_v2clo
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 12:38, 14 Kwi 2013    Temat postu:

vpirate65 napisał:
Jak ktoś nie wie na czym polega załamanie światła to polecam to wypukłą figurę.

http://www.youtube.com/watch?v=QbKw0_v2clo


Fajnie że wrzuciłeś ten film. Już trochę czytałem na temat tego zjawiska. Cała zabawa polega na złej interpretacji obrazu przez mózg człowieka a nie na dziwnym załamaniu światła - zjawisko załamania jest w porządku tylko odczyt informacji i jego analiza przez nasz mózg jest błędna. Podobnie jest przy zjawisku stroboskopowym gdzie przy przekroczeniu pewnej prędkości talerza z prążkami na boku i oświetlonego pulsującym światłem wydaje nam się ze zaczyna obracać się w przeciwnym kierunku. Podobnych przykładów można w necie znaleźć wiele.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 12:39, 14 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 12:55, 14 Kwi 2013    Temat postu:

Jeśli to my bylibyśmy we wnętrzu Ziemi to jak teraz wygląda sprawa Agharty, upadłych aniołów, relacji o długowieczności mieszkańców tejże krainy, pamiętników kapitana Byrda czy wejść do wnętrza Ziemi ?

Co z otworami na biegunach i wydobywającym się z nich światłem czyli prawdopodobną przyczyną powstawania zórz polarnych ?

Zupełnie to nie pasuje, ale ciekaw jestem jak rozwinie się ten temat.
Razz


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 13:01, 14 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cyryl




Dołączył: 05 Paź 2010
Posty: 479
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 157 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Nie 13:08, 14 Kwi 2013    Temat postu:

Cytat:
Mamy więc dwie teorie. My jesteśmy wewnątrz ziemi a upadłe anioły są wewnątrz albo jesteśmy na zewnątrz ziemi a Agharta jest zamieszkała przez upadłe anioły i demony. Być możne także przez nefilimów.

Co jest bulwersujące - nie możemy całkowicie odrzucić OBU teorii, ponieważ w obydwu są pewne dowody, które potwierdzają obie teorie.

Wejścia na biegunach mogą być wyjściami na zewnątrz Ziemi. To się nie wyklucza.

NASA daje nam największy problem ponieważ tak Watykan jak NASA NAJPRAWDOPODOBNIEJ wiedzą dokładnie, jak to jest, ale przed nami jest to ukrywane.


Racja. Mamy obydwa modele.

Jednak co dziwne, ludzi głoszących teorie wewnętrznego kosmosu, się prześladuje.
Natomiast łoży się gigantyczne środki na propagandę teorii wielkiego wszeświata i teorii heliocentryzmu.

I dlatego to "oficjalne" teorie, budzić powinny wątpliwości.
Cytat:

Fajnie że wrzuciłeś ten film. Już trochę czytałem na temat tego zjawiska. Cała zabawa polega na złej interpretacji obrazu przez mózg człowieka a nie na dziwnym załamaniu światła - zjawisko załamania jest w porządku tylko odczyt informacji i jego analiza przez nasz mózg jest błędna.


Ja sam zobserwowałem jak mój mózg błędnie intepretuje ruch. Jeśli skupimu wzrok na ruszającej się taśmie, na różne elementy. To w zależności od tego na jaki element skupiamy wzrok (element taśmy ruchomy bądź nieruchomy), to wydawało mi się częśto, że taśma która się w rzeczywistości rusza, jest nieruchoma.

BBC-POLAND trafna uwaga, nie można za bardzo polegać na naszych zmysłach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 13:12, 14 Kwi 2013    Temat postu:

Druga sprawa dotycząca sprawy modelu ziemi wg Rolfa Kepplera.
Mamy relację Olafa Jansena który wraz z ojcem wpłynął do otworu w biegunie północnym. Z jego relacji wynika że na niebie było jedno nieporuszające się słońce a sprawę nocy rozwiązywała poruszająca się ze stałą prędkością chmura której cień na okres ok 8 godzin dawał noc. Słońce przez całą podroż znajdowało się w najwyższym położeniu - a to oznacza ze musiało znajdować się w centralnej części wnętrza ziemi. Olaf opisał że w czasie całej podroży miał jednakowy tropikalny klimat co oznacza ze była tam jedna pora roku lato.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 14:22, 14 Kwi 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 13:44, 14 Kwi 2013    Temat postu:

I rzekł Bóg: Niech stanie się światłość. I stała się światłość
I widział Bóg, że światłość była dobra. Oddzielił tedy Bóg światłość od ciemności.
I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. I nastał wieczór, i nastał poranek - dzień pierwszy.


W Nowym Testamencie to Isus jest wielokrotnie nazywany światłością.

Z dalszej relacji Stwarzania wynika, że światłość to nie to samo co źródło światła. Dzień od nocy oddzielają światła na sklepieniu niebios. Światłość i ciemność jako dzień i noc mogą być symboliczne.

Potem rzekł Bóg: Niech powstaną światła na sklepieniu niebios, aby oddzielały dzień od nocy i były znakami dla oznaczania pór, dni i lat!

Z Biblii wynika też, że...księżyc świeci własnym światłem.

Niech będą światłami na sklepieniu niebios, aby świecić nad ziemią! I tak się stało
I uczynił Bóg dwa wielkie światła: większe światło, aby rządziło dniem, i mniejsze światło, aby rządziło nocą, oraz gwiazdy.
I umieścił je Bóg na sklepieniu niebios, aby świeciły nad ziemią.
I rządziły dniem i nocą oraz aby oddzielały światłość od ciemności. I widział Bóg, że to było dobre.


Ostatnie zdanie pokazuje, że fizyczny dzień to chyba nie to samo co światłość, tak samo z nocą. Poza tym owe światła mają rządzić dniem i nocą oraz oddzielać światłość od ciemności. Czyli jedno i drugie. Czy zatem światłość to źródło światła czy jakaś metafora ?
Jak byłoby to możliwe gdybyśmy byli na zewnątrz, a nie w środku Ziemi ?


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 14:13, 14 Kwi 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 14:26, 14 Kwi 2013    Temat postu:

wiosna napisał:

Ostatnie zdanie pokazuje, że fizyczny dzień to chyba nie to samo co światłość, tak samo z nocą. Poza tym owe światła mają rządzić dniem i nocą oraz oddzielać światłość od ciemności. Czyli jedno i drugie. Czy zatem światłość to źródło światła czy jakaś metafora ?
Jak byłoby to możliwe gdybyśmy byli na zewnątrz, a nie w środku Ziemi ?

zauważ że...
Biblia Warszawska [BW]
(1) Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. (2) A ziemia była pustkowiem i chaosem; ciemność była nad otchłanią, a Duch Boży unosił się nad powierzchnią wód.(3) I rzekł Bóg: Niech stanie się światłość. I stała się światłość. (4) I widział Bóg, że światłość była dobra. Oddzielił tedy Bóg światłość od ciemności. (5) I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. I nastał wieczór, i nastał poranek - dzień pierwszy.

Jak może bez źródła światła nastać wieczór a następnie poranek? a wszystko to dzieje się dnia pierwszego
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 16:19, 14 Kwi 2013    Temat postu:

Światłość i ciemność jest związana z aktem stwarzania nieba i ziemi. Czytając wersety nowego testamentu światłość oznacza dobro a ciemność zło. Czy dobro i zło mogło istnieć zanim powstało jakiekolwiek życie na ziemi? Jeżeli w na samym początku aktu stwarzania oddzielenie światłości od ciemności oznaczało by oddzielenie dobra od zła to oznaczało by że mamy w tekście totalny bigos w postaci usuniętych wersetów. Bo oddzielenie światłości od ciemności musiało by być związane ze stworzeniem nieba i zastępów anielskich. Następnie w niebie musiało by pojawić się dobro i zło zmieszane razem. Kolejna czynność była by jak w tekście oddzielenie dobra od zła. kolejna czynność to musiało by być stworzenie źródła światła aby nastał wieczór i poranek w 1 dniu stwarzania.

niestety na razie intuicyjnie czuć ze w tekście ( Księdze Rodzaju) czegoś brak i powiedział bym nawet że sporo brak. Dlatego niezbędne jest wyjście poza ramy tekstu biblijnego i szukanie informacji w tekstach innych kultur.
Obraz powstania ziemi i nieba jest jeden. każda kultura zapisała go po swojemu. Czytając przekazy tybetańskie, słowiańskie, hinduskie, indiańskie czy sumeryjskie można dostrzec w tych tekstach bardzo duże podobieństwa a niektóre etapy historii ziemi są wręcz identyczne.

czy legendy rożnych narodów to czysta fantazja czy może częściowo zniekształcony pokoleniowymi przekazami obraz zaistniałych wydarzeń.

Im więcej uda zgromadzić się materiału porównawczego tym otrzymamy więcej puzzli do odtwarzanego przez nas obrazu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 20:59, 14 Kwi 2013    Temat postu: podziemna baza "ufo"

"Kongka La to grzbiet w Himalajach jest terytorium spornym między Indiami i Chinami. Obszar, w którym się znajduje po stronie indyjskiej nazywa się Ladakh a po stronie chińskiej Aksai Chin. Od 1962 roku nie trwają tam już żadne działania wojenne a oba kraje nie patrolują tego obszaru na mocy porozumień. Według wielu przekazów dochodzi tam do bardzo dużej ilości obserwacji niezidentyfikowanych obiektów.


Przekazy pochodzące od buddyjskich mnichów zamieszkujących w tej okolicy wskazują na to, że z okolic Konga La wylatują jakieś obiekty. Wielu badaczy UFO zajmowało się tym zagadnieniem i większość z nich dochodzi do wniosku, że o ile nie są to objawy jakiejś technologii ziemskiej, czego całkowicie wykluczyć nie można, to możemy mieć tam do czynienia z bazą UFO znajdującą się pod ziemią. Podobno rządy hinduski i chiński wiedzą o tym, co się tam mieści a decyzja o nie patrolowaniu tej okolicy ma inny wymiar niż oficjalnie słyszymy.



Niedawno dziwne światła w okolicach Kongka La widzieli hinduscy pielgrzymi zmierzający na Górę Kailash. Mieszkańcy chińskiej części okolicy twierdzą, ze to nic nowego i tego typu obserwacje są bardzo częste. Według nich widać często trójkątne bezszelestne pojazdy wylatujące spod ziemi i odlatujące pionowo w górę.
Miejscowi po obu stronach granicy wierzą, że znajduje się tam jakaś baza UFO a zarówno chińskie jak i hinduskie wojsko dosłownie ochrania ją nie pozwalając nikomu na zbliżenie się w ta okolicę."
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 23:11, 14 Kwi 2013    Temat postu:

Ja Biblię postrzegam jako Świętą z tego względu że zawiera w sobie kilka punktów widzenia/ odniesienia : rzeczywistą/ widzialną/ namacalną; alegoryczną/przenośnią/symboliczną; proroczą/ przewidującą/wieszczą, i wszystkie te aspekty połączone w jedną całość na przykład coś opisanego w Biblii co już miało miejsce, jakieś zdarzenie jest jednocześnie symbolem i zapowiedzią przyszłych wydarzeń, wystarczy znać zasadę jaka łączy te wszystkie aspekty i można zrozumieć co Bóg nam chciał przekazać i nauczyć. Poniżej fragment historii z przeszłości który jest symboliczny i jednocześnie opisuje przyszłe wydarzenia podobne do Objawienia Jana tylko inaczej opisane:

Księga mądrości
17
1 Wielkie są Twoje sądy i niezbadane,
dlatego pobłądziły dusze nieumiejętne.
2 Niegodziwcy, co zamyślili ujarzmić lud święty,
legli, uwięzieni ciemnością1, zniewoleni długą nocą:
zbiegowie1 przed wieczną Opatrznością - zamknięci pod strzechą.
3 Ci, którzy mniemali, że się ukryją z grzechami tajemnymi
pod ciemną zasłoną zapomnienia,
pogrążeni zostali w ciemnościach, wielce zatrwożeni
i przerażeni zjawami.
4 Bo i chroniąca ich kryjówka nie zabezpieczała przed strachem:
rozlegały się wokół przerażające odgłosy,
ukazywały się ponure zjawy o posępnych twarzach.
5 I ani żadna siła ognia nie mogła dać światła,
ani jasne płomienie gwiazd
nie zdołały rozświetlić owej strasznej nocy.
6 I ukazywały się im tylko
przeraźliwe ognie samopalne,
a wystraszeni owym nieznanym2 zjawiskiem,
za gorsze brali to, na co patrzyli.
7 Zawiodły kłamliwe sztuczki czarnoksięstwa,
spadła haniebna kara za przechwalanie się mądrością.
8 Ci, którzy przyrzekali duszę schorzałą uwolnić od strachów i niepokojów,
sami chorowali na strach wart śmiechu.
9 Bo nawet gdy nic przeraźliwego ich nie straszyło,
przerażeni tupotem bydląt i syczeniem gadów
zamierali ze strachu,
nie chcąc nawet spojrzeć w powietrze, którego z żadnej strony nie można uniknąć;
10 tchórzliwa bowiem jest nieprawość3, gdy sama się potępia
i zawsze przymnaża3 trudności, dręczona sumieniem.
11 Bo strach to nic innego jak zdradziecka odmowa pomocy ze strony rozumowania,
12 a im mniejsze jest wewnątrz oczekiwanie [pomocy]4,
tym bardziej wyolbrzymia nieznaną, dręczącą przyczynę.
13 A ich w tę noc rzeczywiście bezwładną5
i z czeluści bezwładnej Otchłani wypełzłą,
uśpionych snem zwyczajnym
14 raz trapiły zjawy straszliwe,
to znów upadek ducha obezwładniał,
padł bowiem na nich strach nagły i niespodziewany.
15 I tak padał każdy, gdzie się kto znajdował,
i był więziony, zamknięty w więzieniu bez krat.
16 Czy to był rolnik, czy pasterz,
czy robotnik pracujący na pustkowiu -
zaskoczony ulegał nieodpartej konieczności:
wszystkich ich skrępował jeden łańcuch mroku.
17 I czy to wiatr świszczący,
czy wdzięczny śpiew ptaków wśród gęstych gałęzi,
szum wody wartko płynącej,
czy potężny łoskot spadających skał,
18 niedostrzeżony bieg brykających zwierząt,
groźny ryk bestii straszliwych
czy echo odbijające się od górskich rozpadlin -
obezwładniały ich, napełniając strachem.
19 Cały bowiem świat był zalany światłem
i oddawał się pracy bez przeszkody:
20 tylko nad nimi uciążliwa noc się rozpostarła,
obraz mroków, które miały ich ogarnąć.
A sami byli dla siebie większym ciężarem niż ciemność.

Jest w tym fragmencie mowa o otchłani.
Polecam całość tej księgi.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tabitha




Dołączył: 16 Paź 2010
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 4:13, 15 Kwi 2013    Temat postu:

Czy biblijny opis Raju, to Agharta?

Ksiega Rodzaju

8 Potem zasadził Pan Bóg ogród w Edenie, na wschodzie. Tam umieścił człowieka, którego stworzył.

(9) I sprawił Pan Bóg, że wyrosło z ziemi wszelkie drzewo przyjemne do oglądania i dobre do jedzenia oraz drzewo życia w środku ogrodu i drzewo poznania dobra i zła.

(10) A rzeka wypływała z Edenu, aby nawadniać ogród. Potem rozdzielała się na cztery odnogi.

(11) Nazwa pierwszej: Piszon. To ta, która opływa cały kraj Chawila, gdzie jest złoto,

(12) A złoto tego kraju jest wyborne. Tam jest żywica bdelium i kamień onyksowy.

(13) Nazwa drugiej rzeki: Gichon. To ta, która opływa cały kraj Kusz.

(14) A nazwa trzeciej rzeki: Chiddekel. To ta, która płynie na wschód od Asyrii.
Czwartą zaś rzeką jest Eufrat. (...)


Pytanie, czy rajski ogród istniał naprawdę zajmowało ludzkość od chwili powstania Biblii. Na mapie z 1601 roku usytuowano go w dorzeczu Eufratu i Tygrysu. Tygrys wije się przez góry Kurdystanu. Jest jedną z czterech rzek – oprócz Eufratu, Piszonu i Gichonu – które według Biblii wypływały z rajskiego ogrodu. Gdzieś w tym antycznym krajobrazie Mezopotamii przez wieki lokowano Raj.

Biblia zawiera konkretne geograficzne odniesienie do Raju. Wymienia cztery rzeki: Gichon, Hiddekel, Eufrat i Piszon, która opływa cały kraj Chawila. Nawet dziś nie można określić położenia biblijnej krainy Chawila i nikt nie jest w stanie orzec czy rzeka Piszon (to znaczy „rzeka, która się rozpościera”) istnieje bądź kiedykolwiek istniała. Jeżeli jednak Piszon istnieje to musi znajdować się na wschód od Jerozolimy, tak samo jak Chawila. Rzeka Gichon z kolei, jak opowiada nam autor relacji o stworzeniu, okrąża cały kraj Kusz. I rzeczywiście nawet dziś jerozolimskie źródło, które wypływa na południowy wschód od Wzgórza Świątynnego, nosi nazwę Gichon. Czy więc autorzy Biblii wzmianką o Gichonie chcieli zasugerować, że to Jerozolima była rajem na Ziemi? A może rzeki Gichon należy szukać w innym miejscu? Dwie kolejne rzeki: Eufrat i Tygrys są bardzo jednoznaczne ale prowadzą w rejony bardzo odległe od Jerozolimy (Mezopotamia).

Istnieją trzy główne obszary podejrzewane przez archeologów o bycie starożytnym rajem:

1. Północny Iran
Angielski Archeolog Dawid Rohl skupia się na Eufracie, Tygrysie, Gichonie i Piszonie – rzekach opisanych w Biblii. Jego zdaniem Gichonu można się dopatrzyć w rzece Aras a Piszonu w Uizhun. Dlatego miejscem, gdzie znajdował się raj mogą być okolice Jeziora Urmia albo dolina Meidan z miastem Tebriz.
2. Żyzny Półksiężyc
Ziemie od Egiptu aż po deltę Eufratu i Tygrysu, czyli tereny, które można uprawiać bez nawadniania. Wielu badaczy sądzi, że rajski ogród leżał gdzieś tam.
3. Zatoka Perska
15 tysięcy lat temu linia brzegowa przebiegała inaczej. W zatoce Bandar-e Abbas, w cieniu Gór Zagros, leżała niegdyś połać pagórkowatego terenu doskonale nadającego się pod uprawę – tak mówi jedna z nowych teorii.

Najbardziej zasługująca na uwagę jest teoria angielskiego archeologa Dawida Rohl’a.
Skupił się on na odnalezieniu opisanych w Biblii rzek. Eufrat wypływa w pobliżu anatolijskiego miasta Erzurum, niedaleko Jeziora Wan. Tygrys ma źródła w górach Taurus, na zachód od jeziora Wan. Gihonu Rohl dopatruje się w rzece Araks. Choć nazwy Gichon i Araks nie brzmią zbyt podobnie w VIII w.n.e. islamscy zdobywcy wciąż określali Araks mianem Gichon. Co więcej, jak pisze Rohl: „Wiktoriańscy uczeni nie tylko utożsamiali Araks z Gichonem ale też sugerowali, że Kossaja, kraina leżąca w pobliżu Medii i Morza Kaspijskiego jest tą samą co biblijny kraj Kusz, przez który płynęła rzeka Gichon.” I wreszcie Rohl zakłada, że rzeka Uizhun, wypływająca z góry Sahand, uśpionego wulkanu niedaleko jeziora Urmia, to Biblijny Piszon. Według niego rzeka ta była też znana pod nazwą Ghezel Ouzan co oznacza „drugie złoto”. Jeśli opuścimy pierwszą literę w nazwie Uizhun uzyskujemy słowo izhun. Zważywszy wszelkie przesunięcia głosek w ciągu stuleci, można założyć, że izhun to Ouzan czyli właśnie Piszon. A złoto jest tam do dziś.

Rohl wykazuje jeszcze większa precyzję i tłumaczy Kusheh Dagh – współczesną nazwę mierzącego 4 000 m szczytu w północnym Iranie jako „Góra Kusz”. Czy ta góra jest odpowiednikiem Biblijnego Kraju Kusz, lub znajdowała się w tym kraju? Jeżeli Ghezel Ouzan to rzeka Piszon a Góra Kushen Ghezel oznacza Kraj Kusz, który wg. Biblii obfitował w złoto, to nie można wykluczyć, że Raj znajdował się w okolicach Jeziora Urmia w dzisiejszym Iranie.

Inni naukowcy lokalizują biblijny Eden nieco wyżej, na przedłużeniu rzek: Eufrat i Tygrys, częściowo w Iranie a częściowo w Turcji. Wszystkie jednak sugestie lokalizacji ogrodu skupiają się wokół jeziora Urmia.

Paradise, czyli raj w perskim znaczeniu oznacza „to, co jest otoczone murem” lub w innym tłumaczeniu: „ogród otoczony murem”. Gdzie jednak na irańskich wyżynach znajdowały się mury otaczające ogród w perskim znaczeniu tego słowa? Według Rohla były to strome pasma górskie otaczające całą wyżynę. (...)

[link widoczny dla zalogowanych]

Przy naszych rozwaz.aniach biblijnych wezmy jednak pod uwage opinie H.Forda:

Chrześcijanie nie mogą czytać biblii inaczej jak tylko przez żydowskie okulary

i przez to czytają ją źle”.
(Międzynarodowy Żyd, tom IV, str. 238).

W rezultacie, Chrześcijanie nie mają Słowa Bożego w pewnych sprawach, mają żydowskie słowo)(...)
[link widoczny dla zalogowanych]


Czy w Agharcie zyje sie dluzej - mozliwe. Nie zapominajmy jednak, ze Adam zyjac poza Rajem
dozyl 930, a Matuzalem, syn Henocha najstarszy człowiek wymieniony w Starym Testamencie, dozyl 969 lat.

[link widoczny dla zalogowanych]

Rodz 6:3

Wtedy Bóg rzekł: "Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną: niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat"
Wynika z tego, ze to nie warunki atmosferyczne zdecydowaly o naszym wieku ale sam Bog.

Jak zdazylismy sie dowiedziec, byly osoby ktore dotarly do Agharty
i okreslaly ja jako "Raj na ziemi" Z opisu Biblinego wiemy jednak, ze
jest to niemoz.liwe aby obecny czlowiek mogl przekroczyc bramy tego
Raju, poniewaz:

(23) Odprawił go więc Pan Bóg z ogrodu Eden, aby uprawiał ziemię, z której został wzięty.

(24) I tak wygnał człowieka, a na wschód od ogrodu Eden umieścił cheruby i płomienisty miecz wirujący, aby strzegły drogi do drzewa życia.(...)

Nie ma wiec mowy o przypadkowych gosciach, czy tez wycieczkach
do Raju, przed powtornym przyjsciem Isusa Chrystusa Smile


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Tabitha dnia Pon 4:30, 15 Kwi 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.zbawieniecom.fora.pl Strona Główna -> Sekcja priorytetowa Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14, 15, 16  Następny
Strona 13 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin