|
www.zbawieniecom.fora.pl Jana 17:17 "Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą."
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 15:07, 11 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Odniosę się do ostatniego wpisu Henryka w sprawie konfliktu powstałego na przeciwnym forum:
Henryk,
nie możesz rozmawiać bez końca z przeciwnikiem. Z nim się nie dyskutuje. Porównaj Twoje wypowiedzi, uargumentowane, uzasadnione z bełkotem, który otrzymujesz w odpowiedzi albo kamieniem „miłości”, którym rzucają Ci w twarz osoby nazywające Ciebie ścierwem, szmatą?
To nie jest merytoryczna rozmowa. To nawet nie Twój poziom! Rzucasz cały czas perły przed wieprze a one Ciebie szarpią!
Prawda jest taka, że tego nie zatrzymasz, bo gdyby leszcz, meleantiq czy watcher w ten sposób traktowali jakąkolwiek inną osobę, dawno wylecieliby z forum. Ale tam wszyscy tego chcą. Chcą tej nagonki na Ciebie i każdego, kto razem z Tobą ośmiela się podważać apostolstwo Pawła czy Łukasza. Jeszcze do niedawna uważałam, że przesadzasz twierdząc, że prędzej by zaakceptowano gdybyś odrzucił Pana Isusa, niż Pawła. Ale dzisiaj widzę to inaczej. Kiedy widzę ten krzyk i agresję, którą wywołuje u ludzi kwestia Pawła, widzę jak wielki ogromny jest problem! Jak bardzo ludzie są zindoktrynowani! Oni naprawdę gotowi są umrzeć za Pawła!
Jeszcze parę lat temu myślałam, że dla Chrześcijan Pan Isus jest najważniejszy, że jest centrum wyznania wiary. Wydawało mi się, że jeśli odrzucili Siostrę Faustynę, Marię, Papieża ze swojego serca, to są wolni. Potem zauważyłam, że zawsze jest ktoś, kogo słowa stawia się na równi ze Słowem Bożym, czy nawet ponad nie. Ellen White, Benny Hinn, Hagin, Rosswell, pastor z lokalnego zboru, lider...cała gama samozwańczych proroków i nauczycieli, których się czci, których słowa się przestrzega a które zamydlają słowa Zbawiciela. Szukałam więc znów takich, którzy opierają się tylko na Piśmie Świętym. Ale i z nimi nie można było rozmawiać w jedności. Mam wielu przyjaciół w różnych denominacjach, bo każdego lubię wysłuchać, porozmawiać. Ale prawda jest taka, że nigdy, przenigdy nie mogłabym zaprosić ich do domu razem, żeby zasiąść z nimi przy wspólnym stole, bo po prostu by się pozabijali! I chociaż w każdym z nich widziałam tę „iskrę”, to szczere serce, to jednak nie mogłam jednemu przyznawać się do przyjaźni z drugim, bo nawet za to, że się przyjaźnię i rozmawiam, nazwano by mnie dzieckiem diabła i próbowano by mnie zmusić do zerwania kontaktów!
Czy Pan spowodował w nich/w nas to rozdarcie?! Czy to Pan!? Miecz Pana nigdy nie rozdzieliłby wierzących! Miał oddzielić wierzących od bezbożnych!
Jak wytłumaczyć fakt, że osoba, która odrzuca dary, która wręcz potępia wierzących modlących się na językach, prorokujących, pisze całą książki, prowadzi strony internetowe, konferencje, żeby w karkołomny wręcz sposób tłumaczyć, co Paweł miał na myśli, i dlaczego to było wtedy a nie jest teraz i kiedy znów będzie... ale nie przyjmie do wiadomości, że Paweł mógł być kimś innym, niż nam wpojono!? Kto normalny poświęca swoje życie, żeby wytłumaczyć kogoś, kto swoimi słowami wprowadził w błąd miliony i spowodował tyle zamieszania? Czy nie byłoby prościej to odrzucić? Czy relacja z Bogiem i prawda nie są oparte na prostocie, szczerej prostolinijnej prostocie? Czy Bóg, wiedząc jakim prochem jest człowiek przemówiłby do niego w sposób skomplikowany, zawiły, żeby skazać człowieka na wieczne poszukiwanie prawdy? Czy Bóg jest aż tak nielogiczny, żeby natchnąć Pawła, aby ten pisał o darach a potem powodować natchnienie u ludzi, aby to prostowali?
Dzisiaj z większą uwagą przyglądam się temu, co piszą wierzących na forach, na portalach społecznościowych i jestem zdumiona! Zaszokowana tym, że w większości przytaczają słowa Pawła! Bardzo rzadko czytam słowa Pana Isusa, za to kilkanaście razy dziennie ktoś przytacza Pawła.
Jest coś takiego w naszym umyśle, w postrzeganiu świata, co musi przeskoczyć. Taki maleńki trybik, który kiedy przeskoczy, nagle zaczynasz rozumieć i widzieć. Ludzie znają ten trybik, on przeskakuje nie raz. To np. ten moment, kiedy nagle widzą i rozumieją czym jest kult Matki Boskiej i odchodzą od tego. Moment olśnienia jest piękny, bo uwalniający, potem przychodzą wątpliwości, bo tak trudno uwierzyć, że tylu się myli, ale ponieważ ten trybik przeskoczył, rozum nie pozwala im już wrócić do dawnego błędu, chociaż wydaje się on czasem ponętny i taki niewinny i przecież tylu ludziom daje on szczęście a nawet cuda. Paweł to taki trybik w umysłach ludzi, perfidnie przez diabła zakamuflowany, żeby nikt się nie domyślił, że on tam jest...
W sloganie kościołów protestanckich jest takie nauczanie nt. warowni w umysłach ludzi, również nawróconych. Są całe kazania nt. tych warowni. Paweł jest taką warownią w umysłach ludzi. Potężną warownią, bo opiera się po pierwsze na jego własnym słowie, że „całe Pismo przez Boga jest natchnione...” i nikt nie zadaje sobie już trudu, żeby zapytać: ale co jest „całym Pismem?”. Jaka księga? Która? Jak powstawała Biblia, jej skład? To wymagałoby wysiłku, zmierzenia się z własnym lękiem, niepewnością, bo my lubimy mieć wszystko poukładane, pewne, lubimy żyć w przekonaniu, że ci, którym zaufaliśmy są godni tego zaufania. Problemem jest jeszcze ostatni 18 i 19 werset 22 (ostatniego) rozdziału Objawienia, który kościoły używają, żeby zniewalać ludzi, przekręcając jego znaczenie. I dlatego każdy rozumie, że nie wolno dodawać ani ujmować ze słów „tej księgi”. I koniec. Kropka. Ale nikt nie pyta której księgi!? Ja też zawsze tak do tego podchodziłam. Bałam się nawet pomyśleć, co by było, gdybym coś ujęła i nie chciałam czytać ksiąg, które są w tysiąclatce, bo oni przecież coś dodali, prawda? Ten lęk przed ujmowaniem i odejmowaniem czegokolwiek był tak silny, że nie potrafiłam dostrzec, że słowa te dotyczą Księgi Objawienia, proroctw w niej zawartych, że nie całe Pismo jest proroctwem, że Biblia to też świadectwa, opisy, sprawozdania, liczby... Ale zawsze miałam konflikt z tego powodu, bo przecież katolicy dodali, protestanci odjęli...jak w loterii, ktoś będzie przeklęty! Pytanie kto?!
Tak naprawdę nie potrzeba nawet Twoich artykułów, żeby zrozumieć. Wystarczy wziąć pod uwagę taką ewentualność, że Paweł mógł się „pomylić” i samemu zasiąść do Pisma, aby szczerze wszystko przeanalizować. Trybik sam zaskoczy. Jak znajdziesz jedną rzecz i pójdziesz tym torem, znajdziesz kolejne i … warownia będzie zburzona!
Zostaliśmy posądzeni o brak miłości. Ale ja nie przeczę, że diabła nie kocham. Nie mogę go wręcz zdzierżyć. A z kim rozmawiamy w tej chwili? Kto bluźni i mówi jednocześnie o miłości?
Tak na prawdę, gdyby melantiq wykrzyczał to wszystko, co napisał werbalnie, na ulicy, gdyby zaatakował słownie w ten sposób kogokolwiek a w szczególności osobę starszą, bo nie da się ukryć, że różnica wieku między Tobą, mną a melantiqiem jest bardzo duża i ty mógłbyś być jego ojcem, a ja w korzystnych okolicznościach, matką, miałby ogromne problemy z prawem. W tym chłopaku nie ma już nic dobrego. On nawet szacunku do starszych nie czuje.
Po prostu czas, który wkładasz udzielając odpowiedzi na ataki, jest zmarnowany. Oni nawet tego nie czytają. Nie odnieśli się do niczego. Podnieśli tylko kamień i rzucili znów w Twoją stronę, zarzucając Ci brak miłości, nie mając jednocześnie ani grama miłości w sobie ani też pojęcia, czym jest miłość.
Wykazałeś się bardzo dużą dozą cierpliwości i wyrozumiałości w stosunku do melantiqa. Strofowałeś go po ojcowsku, nie z pozycji siły. Nie zrozumiał. Jak pisałam, chłopak nie zna pozytywnych emocji. Nie potrafi nawet odróżnić słów nienawiści od konstruktywnej krytyki. Nie możemy tego zmienić. Tylko on sam może spowodować zmianę a on takiej nie chce.
Musisz zrozumieć, Henryk, że są to ofiary zborów i kościołów. Oni nie mogą sobie poradzić z tym, co piszesz. Są zamknięci w klatce własnych przekonań, tracą grunt pod nogami, kiedy pomyślą, że ich wspólnota mogłaby się mylić. Bo nie nauczyli się chodzić z Panem. Ich zbawienie i siła są w kościele i w ludziach, które je prowadzą. Watcher, brat bliźniak Melantiqa (z ciąży jednojajowej), do dziś nie może uwolnić się od artykułów ŚJ. On nie potrafi odpowiedzieć Ci własnymi słowami. Wkleja Ci linka do artykułu innego człowieka. Tak kończy się właśnie każda rozmowa z ludźmi z innych denominacji. Zapraszasz ich do wspólnej rozmowy, do rozważania Pisma Świętego, ale oni podkładają Ci artykuł lub książkę. Nie są w stanie samodzielnie niczego rozważyć....
Ja potwierdzam, że w zborach, które poznałam nigdy nie uczono nt. iluminatów, symboliki, władzy szatana w świecie, jego działania poprzez rządy etc. Posyłają swoje dzieci na naukę wschodnich sztuk walki, obchodzą święta z choinką, malowaniem jajek, halloween, modlą się o papieża, aby ten wyzdrowiał. Chrześcijanie brali aktywnie udział w olimpiadzie... facebook był zawalony ochami i achami w czasie trwania olimpiady. Wierzący byli zachwyceni. Znam takich, co występują podczas Nocy Kupały w Poznaniu (w myśl zasady Pawłowej „byleby Chrystus był głoszony” - jednak moim zdaniem jest to przyzwolenie na obchodzenie pogańskich świąt, świadome branie udziału w czymś takim bez jakiejkolwiek próby odważnego głoszenia, że to święto jest bałwochwalstwem). Chrześcijanie nie mają pojęcia o tym, co dzieje się w państwie, kto nami rządzi, kto rządzi globalnie, kto za tym stoi. Kłócą się o partie polityczne, w proroctwach nazywają Tuska „mężem Bożym na miarę Dawida”, potem po latach kłócą się, że było to fałszywe proroctwo. Chrześcijanie, nie chcąc karmić się strachem, nie posiadają nawet elementarnej wiedzy nt. wolnomularstwa, illiminatów a efekt tego jest taki, że ich nauczyciele, guru i umiłowani nauczyciele i pasterze, mogą swobodnie wręcz afiszować się poprzez gesty, postawy i słowa i nikt...nikt nie ma pojęcia kim oni tak naprawdę są, chociaż ci pokazują to śmiejąc się im w twarz!
Tak naprawdę, a propo karmienia się strachem, nie odczuwam strachu kiedy czytając artykuły Henryka czy innych użytkowników forum, poznaję prawdę o świecie, ale odczuwam wielki strach i przerażenie, kiedy patrzę jak nieświadome jest chrześcijaństwo, jak ślepo i naiwnie zmierza w kierunku zagłady, tylko dlatego, że cechuje je ignorancja, niechęć do zmierzenia się z prawdą i brak pokory, aby uznać, że ktoś inny mógłby przypadkiem mieć rację.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bushi
Dołączył: 24 Paź 2013
Posty: 218
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Tarnobrzeg
|
Wysłany: Pią 18:37, 11 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Zaczekana ja również nad tym się zastanawiam usilnie, dlaczego ludzie którzy rzekomo rozumieją najważniejsze sprawy, twierdząc że oni są nowonarodzonymi, odrzucili większość z "trocin" religii, wydają się nie rozumieć tak jakby do końca spraw.
Dla jednych to będzie czczenie jakiegoś ewangelistę
dla innych kurczowe trzymanie się Pawła
Myślę że jest to efekt braku zaufania do Isusa, wierzą biblii, pismom, wersetom, jednak nie zrobili najważniejszego, nie ufają temu kto to objawił.
Co znaczy urodzić się na nowo, jak to Isus zobrazował czyli jak niemowlę:
- ono nie pamięta tego co było, bo jest nowe
- niemowlę nie pokłada nadziei w sobie, ponieważ się dopiero co narodziło, szuka instynktownie swojej matki... dlaczego ? ponieważ jej ufa i wie że tylko ona mu pomoże
- niemowlę płacze kiedy ktoś obcy chce je wziąć na ręce, ponieważ ufa tylko matce
Prawdopodobnie o to chodzi, najwyraźniej nie wszyscy nowonarodzeni , narodzili się do końca, jeszcze poród trwa, i możliwość że skończy się tragicznie jest jak najbardziej realne.
Problem leży w tym że szatan umie "hamować ten poród", robi wszystko by rodzący zatrzymał się w porodzie. Używa do tego niesamowicie pokrętnych narzędzi. Te narzędzia znajdują się właśnie w biblii, mechanizm jest niezwykle prosty, zastawia na nas pułapki, niektóre sam tam wstawił, inne nakazał interpretować w ten nie inny sposób.
Kiedy ktoś zaczyna się rodzić na nowo chwyta się kurczowo Pisma i chłonie je instynktownie bo wie że to jest ważne, trafia wreszcie na te pułapki, i to one potem trzymają go by się nie urodził do końca.
Co tu wiele pisać moim zdaniem cały Paweł to niezła mina, na której szatan "wstrzymuje parcia ", dlatego jest cała rzesza braci i sióstr która w połowie narodzona twierdzi :
" ale przecież ja się dawno narodziłam i umiem nawet już chodzić"
Ja miałem to szczęście że mnie "dobry wujek ", nigdy nie "ukołysał", tylko mama i nie dam się nikomu jak tylko mamie.
Przepraszam że tak piszę dziwacznie, ale moją mamą jest Isus Chrystus, wujkowi Pawłowi nie zaufam, choćby mamie schlebiał ile wlezie.
Jeśli chodzi o samo zbawienie, wydaje się że starczy samo kazanie na górze, oraz Zakon Pański, i nawet gdybym nie widział na oczy resztę ksiąg a trzymał bym się tego co tam jest napisane, to zawsze rozpoznam Chrystusa.
Wiedza i rozum to miła rzecz ale wielkie poznanie rodzi niebezpieczeństwo, tak jak z Salomonem. Kiedy głowa się robi większa od serca, szatan zaciera ręce.
" mądrością jest bojaźń przed Panem, rozum wypełniać prawo Pana"
A jak się ustrzec i zabezpieczyć ?
chyba tylko zaufać maksymalnie słowom Chrystusa i tylko jego słowom
Post został pochwalony 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
thewordwatcher
Administrator
Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 2015
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 512 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Perth, Australia
|
Wysłany: Sob 2:56, 12 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Zaczekana i Bushi
Pięknie piszecie i rozumiecie.
Ale nie rozumiecie jednej OLBRZYMIEJ kwestii, która wiele wyjaśnia, nawet w samej Biblii.
Nie pojmujecie jeszcze dokładnie olbrzymiej mocy kontroli umysłów.
Szatan i jego świta doskonale to rozumie i nieustannie to stosuje. Co najgorsze, to działało i działa skutecznie nadal.
Ludzki umysł jest tak stworzony, że potrzebuje pasterza.
Ludzkość wychowana od dziecka w poszanowaniu Prawa Bożego i miłości do Stwórcy i bliźniego będzie osiągać niezwykłe sukcesy w czymkolwiek, czego się nie wezmą.
W takim celu Bóg utworzy Królestwo Boże, aby ukazać szatanowi i jego aniołom, jaki był i jest nadal Jego plan, i jakże cudowny jest ten plan, który na pewien czas został zniweczony przez tegoż szatana.
Z tych przyczyn Bóg wybawi wielu katolików z różańcami w rękach, które to wyrzucą dopiero w ostatniej chwili.
Większość naszych braci znajduje się w komfortowej sytuacji posiadając Biblię i przynależąc do zboru, w którym czują się duchowo dobrze. Nawet oni, mając prane umysły przez szatańskich przywódców religijnych, nie zdają sobie z tego sprawy, ponieważ taka informacja jest dla nich nie do pomyślenia.
To, że Bóg ich 'posłał' do szatańskiego zboru, w którym demony na zebraniach szaleją, to coś, co się nie może pomieścić w wielu ludzkich głowach!
Gdyby nie miłość Boga do nas, wszyscy bylibyśmy martwi, ale On nas doskonale rozumie i wie, że zdecydowana większość z nas nie rozumie tego i szatan w tych przypadkach wygrywa, używając w tak sposób stworzone ludzkie umysły, aby je na swój sposób zniewolić i wciągnąć w grzech.
Tamto forum... powstało jako kopia tego forum!
Kto kopiuje DOBRE rzeczy?
SZATAN!
Czyli osoba, która posunęła się do skopiowania tego forum aby odciągać uczciwych braci i siostry, to NAJPRAWDOPODOBNIEJ albo osoba opętana, albo fałszywy Chrześcijanin hybryda pracujacy dla szatana i wiedzący, że dla niego zbawienia nie ma!
Jeżeli się mylę, proszę podać inny cel skopiowania tego forum!
Znamy te mechanizmy i otwórzmy szerzej oczy.
Zanosi się także na kopię Królestwa Bożego.
Mamy dwuwarstwowe kłamstwa rozpowszechnianie w tej właśnie chwili na całym świecie. Nagle w mediach zaczynają mówić prawdę o Islamie! Zaczyna się mówić o szatańskiej muzyce i ujawniać niegodziwość rządów w rankach polityków.
To jest kolejna warstwa kłamstwa.
Robi się to po to, aby odrzucić to, co teraz istnieje i zrzucić winę na obecne rządy oraz... RELIGIE a nowe rządy będą ponad wszelkie podejrzenia.
Trend już się zaczął i ci, którzy pracują dla NWO potracą dosłownie głowy i będą za ową pracę... ukarani, co da nowym u wladzy olbrzymią dozę wiarygodności.
Przeciwnik doskonale rozumie kontrolę umysłów i stosuje ją bez miłosierdzia.
Ale Bóg z tej 'zupy' chrześcijańskiej wybiera owe 144.000. Są tacy, którzy chcą się poddać BEZWARUNKOWO Jego woli.
Są i tacy, którzy NA WSZELKI wypadek zapalają nieświadomi diabłu małą świeczuszkę.
To forum przypomina kawałek ciastka z kremem pod szkłem oraz dookoła setki much, które nie są w stanie dostać się do ciastka i go zepsuć.
Dlatego jedni zrobili kopię tego forum, inni wręcz panują latami nad innymi forami trzymając kontrolę na uczciwymi braćmi i siostrami, którzy wpadają na fora aby sprawdzić pewne opinie czy tematy.
Z reguły większość z nich ląduje tutaj!
I taka jest tego rola. I z tych przyczyn, jak owe muchy, agenci szatana starają się tutaj dostać za wszelką cenę i podważać wszystko, a zwłaszcza odkręcać... Pawła, który sieje nadal zniszczenie w zborach.
To, co napisałem w poprzednich postach to jest raczej skierowane do czytelników tego forum, którzy chcieliby poznać pewne odpowiedzi na pewne zarzuty.
Nie spodziewałem się niczego pozytywnego od tamtych ludzi i na to nie liczyłem i nie liczę.
Spójrzmy na to w jeszcze inny sposób.
Niemal wszystkie religie są już zjednoczone w Ekumenie.
Co oznacza?
Że ich przywódcy to sataniści!
Kto z tych religii odchodzi? Niewielu, aczkolwiek zaczyna się pewne przebudzenie.
Czy tylko najwyższa hierarchia to sataniści?
Oczywiście że nie, ponieważ niżsi rangą mogliby to w szybki sposób rozwiązać. Ale to nie jest rozwiązywane, ponieważ owa władza szatańska nad religiami idzie na sam dół czyli do samego zboru czy komuny, czy parafii.
W KAŻDYM zborze musi być satanista, aby zbór utrzymywał stały kurs w kierunku Lucyfera, bo taki jest tego cel.
Zbory bez sługi szatana uciekają od źródła szatańskiego. Dlatego robi się wszystko, aby zbory takich sług miały.
I teraz pytanie dla wszystkich.
Kto pisuje na innych forach, broniąc Pawła i wszelkie inne dzikie nauki oparte na Pawle?
Owi szatańscy słudzy, którzy często w piątki składają dzieci w ofierze szatanowi i demonom.
To nie jest przesada. Później, aby sobie dorobić a Hasbara płaci nieźle, owi szatańscy słudzy, znający nieźle Biblię wypisują bzdury, oskarżenia pod naszym adresem i w otwarty sposób bronią drogi skażonego ponad miarę Chrześcijaństwa.
Kiedy takie oskarżenia przeczytałem 5 lat temu na witrynie Russa Dizdara, myślałem, że on oszalał.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Obie witryny po angielsku. Mówi on wiele prawdy ale jedyna prawda jest w sowach Boga i Jego Syna.
I powtórzę jeszcze raz.
Ale Bóg z tej 'zupy' chrześcijańskiej wybiera owe 144.000.
I dlatego musimy mieć miłość... miłować nawet tych, którzy naszym zdaniem służą dziś szatanowi.
Ponieważ nie mając żadnych solidnych dowodów przeciwko nim nie możemy mieć pewności oraz ich osądzać.
Są pomiędzy nimi tacy, którzy zostali wmanewrowani w poparcie Ekumeny i... Pawła. Jestem przekonany, że wielu z nich walczy każdego dnia szukając wyjścia i wiedząc, że są częścią fałszu.
Dlatego Isus powiedział, ze żeńcami są aniołowie i oni odseparują kąkol od pszenicy.
Dlatego to musi trwać do samego końca czyli do żniwa.
Wpadłem wczoraj na bloga Red Octobera.
[link widoczny dla zalogowanych]
Ten człowiek swojej nienawiści do nas nie ukrywa. Proszę sobie przeczytać fragment jego ostatniego komentarza.
Cytat: | Wystarczy wniknąć w temat i argumenty sypią się jak z rogu obfitości, oczywiście jak się wie , jak nie chce się wiedzieć , to się napisze że się „nie wie” , a takie pisanie to klasyka bezbożności (chwastu)
Mamy w Daniela: 12 ; (10) Wielu będzie oczyszczonych, wybielonych i wypławionych, lecz bezbożni będą postępować bezbożnie. Żaden bezbożny nie będzie miał poznania. lecz roztropni będą mieli poznanie.
Pisanina chwastu „że się nie wie”, to dokładnie to samo co robił pomiot żmijowy
za czasów Isusa :
Mt 21:27 nwt-pl „Odpowiadając więc Jezusowi, rzekli: „Nie wiemy”.
, identyczna sytuacja a tyle lat minęło i oczywiście nic się nie zmieniło, bo niby jak
Blefiarze to lubują się w swojej smyczy i uwielbiają swoją panią : wielką nierządnicę , która ich , krótko trzyma |
Czy Mariusz naśladuje... Chrystusa?
Ale wielu braci widząc co się dzieje dostaje zawrotów głowy, nie rozumiejąc owych mechanizmów. Dlatego takie rzeczy się dzieją.
Ale wystarczy nieco uczciwości i intencje tych braci są ewidentne.
Ewidentne jest to, że takie materiały nas nie budują i staje się oczywiste jak powinniśmy się do takich źródeł odnosić.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez thewordwatcher dnia Sob 8:11, 12 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 11:41, 12 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Zaczekana i Bushi
Pięknie piszecie i rozumiecie. Ale nie rozumiecie jednej OLBRZYMIEJ kwestii, która wiele wyjaśnia, nawet w samej Biblii. Nie pojmujecie jeszcze dokładnie olbrzymiej mocy kontroli umysłów. |
Nie mogę wypowiadać się za Bushi'ego, ale jestem przekonana, że pojmuje na czym polega moc kontroli umysłów. Jeśli o mnie chodzi, również mam pojęcie, być może z Twojej perspektywy nikłe, ale zaręczam Cię, że bardzo dobrze radzę sobie na co dzień z wierzącymi z różnych zborów, utrzymuję z nimi kontakt, pielęgnuję nasze relacje, aczkolwiek na pewno jestem zdystansowana, ostrożna a przede wszystkim zawsze nastawiona na wsłuchiwanie się w to, co mówią, aby jeśli tylko ujrzę „zielone światło” i otwarte serce, podjąć po raz wtóry próbę porozmawiania o sprawach bardzo dla nich trudnych i bolesnych a mianowicie takich, które poruszamy tutaj na forum. Nie mniej jednak nie mam zwyczaju biegać za ludźmi, aby „walić ich po głowie” moimi przemyśleniami, odkryciami i bombardować ich ducha w nieskończoność tym, czego nie chcą tego słyszeć.
Jak już wspomniałam w innym poście, urzekł mnie Twój artykuł „Czynię to ze względu na moje miłosierdzie” i ten artykuł ostatecznie przekonał mnie do Ciebie i do Twojej działalności. Czyli jednak nie zależy mi na Bożej zemście na ludziach, ale na tym, żeby któregoś dnia to wszystko jednak pięknie się skończyło, również dla tych, którzy dzisiaj prześladują mnie, krzywdzą tych, których kocham. Jak sam widzisz w tym, co piszę, jestem osobą, która rozmawia ze wszystkimi wierzącymi, nikogo nie skreśla, wszystkich pragnęłaby pogodzić i ubolewa nad tym stanem rzeczy. Jestem przez to w wiecznym rozdarciu pomiędzy różnymi wierzącymi. Ale mam ogromny dystans do pastorów, liderów, przywódców, bo jak już wspomniałam w innym poście, nie potrafię uwierzyć, że działają w nieświadomości. A jeśli opowiedzieli się świadomie po stronie szatana, to czemu miałabym się zmuszać do miłowania tych, których Bóg potępi? Mogę im współczuć, że złą drogę obrali. Przy czym podkreślam, że mówię tutaj o realnym świecie i relacjach w realu. Bardzo trudno odnieść się do tego, co jest tutaj, w internecie.
Cytat: | Z tych przyczyn Bóg wybawi wielu katolików z różańcami w rękach, które to wyrzucą dopiero w ostatniej chwili. |
Na pewno masz rację i domyślam się, że odnosisz się w tej chwili do mojej wypowiedzi odnośnie Natanka. Nie neguję jego wiary, ale mówię tak, jak na ten moment to widzę. A wygląda to przerażająco, bo z jednej strony głosi rzeczy prawdziwe i mocne a z drugiej odprawia msze polowe w czerwonych płaszczach ku czci Maryi, które przypominają bardziej wyprawę wojenną, niż głoszenie Słowa i Prawdy. Trudno odnieść się do tego jakoś bardziej racjonalnie i nazwać to działaniem rozsądnym. Trudno ubrać to w słowa, podejść, poklepać go po plecach i powiedzieć „Bracie, jestem bliska Twoim ideałom”. Mam też nadzieję, że facet nie sfiksuje, bo wielu zdaje się nie radzić sobie z tym, co wiedzą...
Cytat: | Czyli osoba, która posunęła się do skopiowania tego forum aby odciągać uczciwych braci i siostry, to NAJPRAWDOPODOBNIEJ albo osoba opętana, albo fałszywy Chrześcijanin hybryda pracujacy dla szatana i wiedzący, że dla niego zbawienia nie ma! |
Nazwałeś rzecz po imieniu. Czy był w tym przejaw braku miłości?
Cały czas to próbuję wykazać i bynajmniej nie jest to brak miłości z mojej strony, ale właśnie nazywanie rzeczy po imieniu. Od początku, od kiedy zalogowałam się na tym forum, zanim jeszcze zdążyłam cokolwiek rozsądnego napisać, byłam atakowana. Rok temu mnie to zniechęciło, bo przecież nie po to zapisałam się na forum, żeby komuś dokuczyć i żeby się "użerać". Miałam później jednak takie przemyślenia, że to forum musi nieść niezwykłą prawdę, bo szatan wręcz szaleje, kiedy mnie tutaj widzi. Wróciłam więc ale już nie z pozycji osoby, którą można zastraszyć ale odważnie staram się demaskować diabła. Nie mam nic do osób, które mnie atakują. Nie znam ich, nie widziałam na oczy, trudno odnieść się do nicka, trudno go miłować. Mogę tylko reagować na to, co czytam, a to, co czytam pisze przeciwnik. Jaką miłość mam tutaj w sobie wzbudzić? Wiem natomiast na pewno, że potrafię sobie z tym poradzić, że mimo wszystkich obelg nie idę i nie wyżywam się na bliskich, jak to czynią często ludzie, którzy wracają do domu poturbowani przez los, że mimo wszystko żyję, wykonuję moje obowiązki i nie wpadam w paranoję. A w pewnym sensie nawet się raduję, widząc jak szatan mnie nienawidzi, czytając jego słowa skierowane do mnie, które są kłamstwem, oszczerstwem i próbą zastraszania mnie.
Jeżeli piszę o tym, co dzieje się w zborach, to nie po to, aby ich oczerniać, ale aby ujawniać, ostrzec innych. Zborownicy doskonale wiedzą, z czym się nie zgadzałam, tyle że nie prowadzę wojenek, ale powiem raz, w streszczonej formie a potem godzę się na to, że nie jestem już mile widziana. Ta garstka osób, która mimo to pragnie utrzymywać ze mną kontakt, jest dla mnie szczególnie cenna.
Henryk,
o jakiej miłości właściwie tutaj piszemy? Bo cały czas mam wrażenie, że gdzieś się rozjeżdżamy w tym temacie.
Jakoś nie pamiętam, abym czytała w Biblii, że Pan Isus, w chwili kiedy był opluwany, kopany, bity i krzyżowany zanurzony był w miłości i wykrzykiwał potężne słowa umiłowania w kierunku swoich oprawców. Skupiony był raczej na misji, którą miał do wykonania i na wizji, która mu przyświecała. Wiedział, że to, co robi ma sens, że robi to z miłości do człowieka ale nie był to ten sam rodzaj miłości, którą odczuwał względem przyjaciół, Ojca, braci. Zanurzony w bólu skupiał się na tym, co miało się wydarzyć kiedyś w przyszłości. Przecież nikt mnie teraz nie przekona, że miał „motylki w brzuchu” a Jego serce pałało niewymownym uczuciem, które go wręcz zalewało.
Nie oczekujmy od człowieka miłości, do której zdolny był tylko Bóg. Tylko Bóg był w stanie dać życie swojego Syna za upadłą ludzkość. Jakkolwiek byśmy się starali wykrzesać z siebie miłość najpotężniejszą, żaden z nas nie da życia swojego dziecka za wroga. Żaden! Być może bylibyśmy jeszcze w stanie rozważyć taką ewentualność dokonując wyboru między życiem jednego dziecka a drugiego, albo życiem dziecka a naszej matki, czy ojca, ale i tak jest to przeżycie tak traumatyczne i przerażające, że nikomu nie życzę podejmowania takich decyzji, i nie wierzę, że nie wyryłoby to żadnego piętna na naszej psychice.
Ja nie uważam, że jestem jak Bóg. Naśladuję Chrystusa. Naśladowanie to nic innego, jak nieudolna kopia i imitacja czegoś, co jest ideałem.
Czuję się tym powoli zmęczona, bo z jednej strony wykazujemy, że przez ludzi działa szatan albo są to hybrydy, a z drugiej mamy ich kochać...ale kogo? Szatana? Hybrydę? Czy osobę, której de facto nie ma, bo nie może przebić się przez to, co ją zniewala?
Co znaczy kochać? To znaczy życie swoje położyć za drugiego, tak? Ja nie wiem do jakiej hipokryzji musiałabym się posunąć, żeby powiedzieć, że jestem gotowa umrzeć za człowieka, który wypowiada w moją stronę przekleństwa. Owszem, mogę przejść mimo, mogę w błyskawicznym tempie odbudować pokój w sercu, mogę się o niego pomodlić, poprosić, aby Pan nie poczytał mu tego grzechu, pocieszyć się nadzieją, że któregoś dnia spotkam tę osobę wolną i będę mogła z nią zbudować relację pełną miłości. Z tym nie mam problemu, robię to zawsze, kiedy ktoś mnie porani.
Może po prostu mamy różne definicje miłości. Dla mnie miłość to relacja, którą się pielęgnuje, to coś co jest progresywne, jest decyzją.
Takiej miłości nie można wykrzesać w sytuacjach, które tutaj omawiamy. Tutaj każde wzniosłe uczucie tłamszone jest w zarodku.
Miłość w odniesieniu do osób, które są mi przeciwne, to empatia, współczucie, litość, ale też pokój w sercu pomimo poczucia bezradności i beznadziei.
Zmarnowałam zbyt dużo czasu, czytając i pisząc. Nie mogłam zaakceptować rażącej niesprawiedliwości, którą były wyzwiska skierowane w Twoją stronę. Myślę, że dla mnie nadszedł czas ten wątek zakończyć. Pójdę teraz w pokoju kochać tych, którzy tego chcą, potrzebują, za których jestem odpowiedzialna i którzy są realni. Nie są tylko jakimś nickiem i wirtualną postacią, ale są z ciała i krwi i chociaż też czasem nieziemsko mnie poturbują, widząc ich, znając ich bolączki, rozterki i problemy, jestem w stanie zrozumieć, kochać pomimo i być dla nich wsparciem.
"Przyjdź Królestwo Twoje!"
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 12:51, 12 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bushi
Dołączył: 24 Paź 2013
Posty: 218
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Tarnobrzeg
|
Wysłany: Sob 13:37, 12 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się, że jeśli Isus powiedział :
-"miłuj bliźniego swego jak siebie samego"
- "miłujcie nieprzyjaciół swoich"
To nie chodziło mu o kochanie ich jak swoich dzieci czy coś w tym stylu, to raczej tak:
Wątpię by ktoś siebie samego kochał, ale na pewno przynajmniej szanujemy siebie, szanujemy swoje ciała i troszczymy się, nie ranimy się i nie bijemy jeśli przyłapiemy się na czymś złym. Podobnie Bóg kazał nam traktować swoich nieprzyjaciół, dokładnie tak samo jak traktujemy siebie.
To inne ujęcie przykazania:
'nie rób drugiemu co tobie nie miłe"
Trudno by Chrystus w momencie kiedy był bity kochał ich w sposób jak my to rozumiemy, przede wszystkim ta miłość to zrozumienie drugiego, On miał moc ich zgromić swoją mocą, ale tego nie zrobił, ponieważ takie jest prawo Boga naszego.
Podobnie nakazał nam, zrozumieć złe postępowanie swojego prześladowcę, sypiącego w naszym kierunku zniewagi, byśmy potraktowali go tak jak my byśmy chcieli być potraktowani w takiej sytuacji, w skrócie nazywamy to PRZEBACZENIEM, bo przebaczenie jest następstwem tego co Isus nazywał "miłowaniem nieprzyjaciół".
Nie da się przebaczyć zanim wcześniej nie nastąpi zrozumienie
podsumowanie:
Miłość do nieprzyjaciół nie jest na pewno :
- emocjonalnym wylewem uczuć w kierunku naszego prześladowcy
- przyznaniem mu racji, i utwierdzeniem jego postępowania
- biernym zachowaniem
Czy może być?
- zrozumieniem
- przebaczeniem ( co jest następstwem tego pierwszego )
- pouczeniem by odwieźć prześladowce od złych czynów
- czynną działaniem, mające na celu ratowanie swojego życia ( w skrajnych wypadkach )
Jeszcze jedno... spotkałem się z wieloma opiniami, co do słów Isusa
Zbawiciela, że masz nadstawić drugi policzek.
Policzek cię nie zabije, jeśli masz na tyle siły i odwagi by powiedzieć : "uderz mnie w drugi", by pouczyć twojego prześladowcę w ten sposób, to znaczy że jesteśmy pełni wiary.
Osoby często drwią z tego twierdząc że jest to bezsensu. Brak zrozumienia tworzy bezsens, jeśli ktoś łupną mnie zaczepnie w twarz i czeka tylko na pretekst by dowalić z drugiej , a potem zasypać mnie ciosami by mnie upodlić, to stosowanie metody "drugiego policzka" jest nie na miejscu. Ponieważ jesteśmy również zobligowani do obrony swojego życia i zdrowia. A nauka dla oprawcy w takim wypadku będzie żadna, stanie się tylko zachętą do dalszego znęcania się.
Szatan lubi 'łapać Chrystusa za słówka", wszystko tak przestawi, uwypukli, by tylko nasza "ciemna strona " brała górę nad rozumem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bushi dnia Sob 13:38, 12 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
thewordwatcher
Administrator
Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 2015
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 512 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Perth, Australia
|
Wysłany: Sob 14:29, 12 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Zaczekana
Cytat: | Henryk,
o jakiej miłości właściwie tutaj piszemy? Bo cały czas mam wrażenie, że gdzieś się rozjeżdżamy w tym temacie.
Jakoś nie pamiętam, abym czytała w Biblii, że Pan Isus, w chwili kiedy był opluwany, kopany, bity i krzyżowany zanurzony był w miłości i wykrzykiwał potężne słowa umiłowania w kierunku swoich oprawców. Skupiony był raczej na misji, którą miał do wykonania i na wizji, która mu przyświecała. Wiedział, że to, co robi ma sens, że robi to z miłości do człowieka ale nie był to ten sam rodzaj miłości, którą odczuwał względem przyjaciół, Ojca, braci. Zanurzony w bólu skupiał się na tym, co miało się wydarzyć kiedyś w przyszłości. Przecież nikt mnie teraz nie przekona, że miał „motylki w brzuchu” a Jego serce pałało niewymownym uczuciem, które go wręcz zalewało. |
Owa miłość to tolerancja i brak osądu. Nie oznacza to wylewnej miłości.
Bushi to niemal w doskonały sposób wyjaśnił.
Przeczytajmy tę historię, proszę. link - [link widoczny dla zalogowanych]
Cytat: | Przykład, który uzmysłowi nam , że sprawiedliwy osąd niedoskonałego człowieka przez drugiego niedoskonałego człowieka jest NIEMOŻLIWY!
Uboga, młoda dziewczyna popełniła błąd i zaszła w ciążę. Będąc uczciwą nie usunęła ciąży, urodziła bliźniaki, które oddała w adopcję. Andrzej trafił do rodziny bogatego i uczciwego przemysłowca, którego żona nie mogła zajść w ciążę. Andrzej wychowywany był w duchu chrześcijańskim, posłuszny rodzicom, zdolny i utalentowany, ukończył studia z wyróżnieniem i wspomagał przybranego ojca w jego biznesie, który dzięki pomocy Andrzeja zwiększył poważnie zyski o ponad 20%. Ojczym był niezwykle dumny ze swego 'syna'.
Markowi nie powiodło się tak jak Andrzejowi i trafił do zdegenerowanej rodziny alkoholików. Ojczym był nie tylko okrutnym alkoholikiem ale i pedofilem, o czym Marek się przekonał już w wieku 8 lat. Często niedożywiony, niedospany z powodu częstych pijackich awantur oraz niezasłużonego bicia przez ojczyma-sadystę, tudzież brutalnych gwałtów ohydnego pedofila, pewnego dnia Marek nie wytrzymał presji oraz bólu. Ojczym, po kolejnym gwałcie poprawił sobie samopoczucie sporą ilością wódki i leżał nieprzytomny wraz z pijaną żoną na łóżku. Marek wziął z garażu małą bańkę z benzyną, polał nią śpiących przybranych rodziców i... podpalił.
Spłonął cały dom wraz z przybranymi rodzicami, a Marka policja umieściła na 2 lata w sierocińcu katolickim, którego przełożonym był także ksiądz - pedofil. Odrażające doświadczenia z domu alkoholików ponownie powróciły z jeszcze większą mocą. Po dwóch latach kolejnych katuszy Marek ponownie został zaadoptowany przez pozornie przyzwoitą bezdzietną rodzinę. Po kilku miesiącach Marek przekonał się, że jego kolejna przybrana rodzina była jedynie fasadą zboczeń a zaadoptowanie służyło ponownie jako dostawa legalna następnej ofiary nieludzkiemu sadyście i zboczeńcowi.
Tym razem Marek uciekł i przeżył resztę "dzieciństwa" w ciemnych podziemiach kanałów Nowego Jorku. Kiedy osiągnął wiek 24 lat, postanowił odnaleźć swoją cielesną matkę. Rozpoczął poszukiwania i po pewnym czasie, dzięki podejrzanym kontaktom udało mu się odnaleźć nie tylko imię i nazwisko rodzonej matki, ale także jej obecny adres. Mieszkała wygodnie w bogatej dzielnicy, zamężna z dobrze sytuowanym mężczyzną, posiadającym własny, dobrze prosperujący biznes. Postanowił zatrudnić się w owym biznesie i przyjrzeć się nieco swoje matce. Tak też uczynił. Po pewnym czasie wykonał pierwszą część planu zemsty na matce. Zamordował jej męża a ciało wrzucił do morza. Matka miała syna ze swoim mężem, więc jej syn był następnym celem zemsty Marka.
W tym samym czasie Andrzej przypadkiem odkrył nie tylko to, że jego rodzice nie są jego cielesnymi rodzicami, odkrył także to, że ma brata - bliźniaka!
Zatrudniwszy prywatnego detektywa odnalazł także swoją rzeczywistą matkę. Pośpiesznie udał się do świeżo odkrytego adresu matki i nagle stanął oko w oko przed swoim rodzonym bratem, Markiem.
Marek stał nieruchomo, niemal w stanie zamrożenia, patrząc w najwyższym zdumieniu na własną kopię... siebie. Tak odebrał Andrzeja. Marek trzymał w ręku nóż ociekający krwią własnej matki, jej martwe, nieruchome ciało jej leżało bezwładnie na podłodze w dużej kałuży ciemnej krwi.
Czy jest ktokolwiek, kto mógłby sprawiedliwie osądzić te osoby?
Jakim człowiekiem byłby Marek, gdyby wychowywał się w rodzinie Andrzeja?
Czy Andrzej stałby się mordercą własnej matki, gdyby przeżył to, co przeżył Marek?
Czy matka obu synów zasłużyła na taki los?
Wydaje mnie się, że jedynie Bóg jest w stanie to osądzić. Jedynie Bóg jest w stanie wniknąć w psychikę swojego stworzenia oraz owo stworzenie osądzić!
Istnieją jeszcze inne aspekty, które wymagają rozważenia. Każdy człowiek nie tylko rodzi się i żyje w określonych warunkach, ale także jest on poddawany systematycznemu 'praniu mózgu'.
Weźmy przykład żołnierza. Idzie młody, niedoświadczony człowiek do wojska i rozpoczyna się natychmiastowe intensywne pranie mózgu. Żołnierz jest nauczany najbardziej efektywnego mordowania drugiego człowieka.
Jest on szkolony w ślepym posłuszeństwie i nie ma on żadnego prawa odmówić najbardziej haniebnego rozkazu żadnego z dowódców. W czasie wojny odmowa wykonania rozkazu jest równa wyrokowi śmierci!
W czasie wojny, (którą inicjują rządy manipulowane przez Szatana), żołnierz dostaje broń do ręki aby strzelać, palić, czy wysadzać wszystko, co dowództwo nazwie 'nieprzyjacielem'.
'Nieprzyjacielem' może być inny żołnierz, czy też jego matka, ojciec, jego żona czy ich dziecko - niemowlę!
Czy jesteśmy w stanie sprawiedliwie osądzić takiego młodego człowieka, który często ze strachu przed przełożonymi pociągnie za spust lub zrzuci bombę i spowoduje śmierć kilkudziesięciu czy kilku tysięcy zupełnie niewinnych ludzi? Zwłaszcza że dowództwo poinformowało go, że zrzuca bombę na ośrodek wojskowy? |
Jest to drastyczny przykład ale obrazuje nam do jakiego stopnia życie się może skomplikować i nie jesteśmy w stanie osądzić takich ludzi.
Odnieśmy teraz to do naszych adwersarzy na tamtym forum.
Właśnie przeczytałem post Melantiqa.
Odnoszę wrażenie, że on celowo chce nas skłócić atakując głównie ciebie i robi to z wysoką inteligencją udając durnia.
Czy jest to pułapka szatańska? Czy człowiek ten jest opętany? Czy demon przez niego mówi?
Nie jesteśmy w stanie dojść do sedna w tej kwestii. Cóż nam pozostaje?
Tolerancja, która pozwoli nam na nieodpłacanie pięknym za nadobne ale powstrzymywaniem się przed odpłaceniem.
Jeżeli jest opętany. Nie jego wina. Rozmawiamy z demonem. Melantiq jest niewinny i być może zabrnął gdzieś za daleko.
Być może demon go opuści i będziemy mieli wspaniałego brata w Królestwie Bożym, który będzie się starał za wszelką cenę udowadniać, że on chciał dobrze a teraz może czynić dobrze.
Jest też możliwe, że jest jakiś ksiądz czy pastor grający idiotę, wysoko nagradzany za robienie niezłego zamieszania. Hybryda bez serca wiedząca że zginie w Armagedonie i do końca będzie nas zwalczać.
Może też być jakich chciwy pastor, który za taka robotę wziął pieniądze i za miesiąc nagle zda sobi9e sprawę z tego co robi i jakie wielki popełnia błąd.
Podobnie może być z człowiekiem który założył ową kopię tego forum.
Niestety, jako naśladowcy Chrystusa nie mamy wiele opcji.
Najlepszą jest tolerancja i cierpliwość, ponieważ są to... NASZE próby.
Nasza miłość polega na tolerancji i nie odpowiadaniu pięknym za nadobne.
Zrobiliśmy wszystko, co możliwe, aby Melantiqa nie urazić ale naprowadzić na słuszną drogę.
I to właśnie jest wyrazem naszej miłości do naszych nieprzyjaciół.
Nie możemy jego czy Mariusza i Estery czy kogokolwiek osądzać już teraz.
Biblia nam wskazuję jedną ciekawą drogę. Wiele rzeczy pozostawia czasowi aby grzechy się w pełni ujawniły.
Czas zawsze jest wrogiem grzeszników i demonów. Im się coraz bardziej spieszy i jak w przypowieści o siewcy, kąkol musi się w pełni ukazać.
W przypadku religii jest to wyraźnie widoczne.
Ale... nie nam usuwanie kąkolu. Jedyne co możemy zrobić to wskazywać na owe problemy, na błędne doktryny i pamiętać o tym, że ci, którym to oznajmiamy potrzebują często wiele czasu na to, aby to co dzisiaj do nich mówimy, wreszcie do nich dotarło.
Dlatego w Czasach Konca będą działy się rzeczy drastyczne - niezwykły spektakl Boży na oczach całego ,świata, ponieważ taka metoda otworzy oczy wielu zaszokowanym braciom i siostrom.
Dzisiaj mogliby nas zabić za Maryję, ale jutro być możne przybiegną z płaczem i będą nas błagać o wybaczenie ich podłych uczynków w imieniu... Matki Boskiej.
A szatan i upadłe anioły codziennie nas oskarżają przez Bogiem naszym.
Melantiq nie został w żadnym wypadku pokrzywdzony ale został skarcony jak dzieciak rozrabiający w przedszkolu.
I to jest wyraz naszej miłości ku niemu oraz ku samemu Bogu. Miłujemy i bliźniego i Boga, dążąc do wystawiania Jemu i sobie dobrego świadectwa, nie nienawiścią do podstępnych jego knowań, ale z ziarnem soli, aby się opamiętał.
Nasz robota zrobiona i jeżeli nie daliśmy się sprowokować, mamy poważne plusy u Boga.
Powinniśmy zawsze w taki zrównoważony sposób postępować.
Na tym polega miłość do nieprzyjaciół i tego nas właśnie Isus nauczał. Ale przyszedł ZŁY i nasiał w tę naukę wiele kąkolu.
Niestety nie jest łatwe!
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 16:33, 12 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Niezmiernie mi ulżyło, że nikt nie oczekuje ode mnie nadnaturalnych uczuć i słów miłosnych.
Wydaje mi się również, że zważywszy na fakt, iż:
1. nie nagrałam żadnego filmiku z obelżywymi epitetami;
2. nie omawiałam konfliktu na forach innych niż te dwa, których on dotyczył;
3. nie osądziłam nikogo pod względem ostatecznego zbawienia, nowonarodzenia i etapu duchowego wzrostu;
4. a jedynie wykazałam w czym tkwi problem, wskazując bardziej na Pawła i szatana, odnosząc się w większości moich elaboratów jednak bardziej do ogółu, niźli personalnie do konkretnych osób z sąsiedniego forum a jeśli już starałam się w jak najbardziej delikatny sposób wykazać brzydkie cechy charakteru,
czy wobec tego wszystkiego, nie zaniechałam odpłaty pięknym za nadobne, szukania zemsty, ale jednak bardziej dążyłam do zrozumienia stanu osób, które zaatakowały w pierwszej kolejności Ciebie, a w chwili obecnej przeniosły wszystkie swoje najcenniejsze emocje na moją osobę...czym też w zasadzie w pokrętny i dziwaczny sposób osiągnęłam swój cel, zaniechano nagonki na Ciebie - bynajmniej na razie...?
Zadaję sobie jednak teraz inne, bardziej nurtujące mnie pytanie:
czy wobec konsensusu, jaki udało nam się tutaj osiągnąć, ten dział, ten temat i jakiekolwiek odnoszenie się do postów z sąsiedniego forum mają w ogóle rację bytu?
Skoro i tak pozostajemy w sferze dywagacji, co do przyczyn, które kierują naszymi oponentami i nie mamy żadnej możliwości obrony...chcąc być tolerancyjnymi i wyrozumiałymi?
Byłabym wdzięczna, gdybyśmy mogli jednak po raz kolejny wyciągnąć wspólny wniosek w tej kwestii.... żeby nie było, że narzucam komukolwiek swój punkt ...rozumowania (?).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bushi
Dołączył: 24 Paź 2013
Posty: 218
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 108 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Tarnobrzeg
|
Wysłany: Nie 1:01, 13 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Kiedy byłem w wojsku, miałem szefa kompanii, który miał sobie zwyczaj wybierać z pośród żołnierzy tych, których będzie sobie po prostu nie lubił.
Na początku było to może z trzy osoby które podpadły, ale z czasem grono się zwiększało. By trafić do tych wybrańców nie trzeba było wiele, głównie wystarczyło pokazać mu że mamy gdzieś adorowanie jego osoby w celu uzyskania pewnych przywilejów.
W skrócie wyjaśnię: wystarczyło traktować go jak regulamin wojskowy nakazuje, nic ponadto, bez podlizywania.
Kiedy nadchodził czas wydawania przepustek szef kompani robił wszystko by trwało to baaardzo woooolno. Wyglądało to tak że robił zbiórkę tych "docenianych specjalnie", wymachiwał przepustkami przed szeregiem i zaczynał swoją gierkę. Zadawał pytania o tematyce wojskowej, kto odpowiedział prawidłowo przynajmniej w teorii dostawał kwitek i był wolny.
Zadawał z reguły pytania bardzo trudne, a jeśli było proste i ktoś prawidłowo odpowiedział a nie pasowało mu go jeszcze wypuścić, wymyślał swoją własną "prawidłową odpowiedź".
dla przykładu :
"żołnierzu .. ile Star 266 ma miejsc siedzących ?"
- yyyy z tyłu szesnaście z przodu dwa i kierowca .... dziewiętnaście panie plutonowy !!
"nie prawidłowa odpowiedź żołnierzu ..... za Starem 266 może biec niezliczona liczba osób !!"
Zawsze pojawia mi się uśmiech na twarzy jak to komuś opowiadam, .
To bardzo komiczny przykład, ale pokazuje pewien schemat działania pewnych osób, możesz pisać samą rację .... jednak ich zadaniem jest nie przyznanie jej tobie, będą robić wszystko by cię zająć, wciągnąć w zatarg, aż zatracisz zdrowy rozsądek i zaczniesz zionąć ogniem.
Tak jak w psychologicznej negocjacji , chcesz uspokoić podenerwowaną osobę zaczynasz ściszać głos, by zejść na niższy poziom emocjonalny by móc zacząć negocjacje. Tu jest odwrotny proces.
szatana można porównać do mojego plutonowego, wie że przepustki dać musi, i czasu ma mało, ale zrobi wszystko byś się spóźnił na pociąg czy autobus do domu. A może nie wytrzymasz i ujawnisz agresję .... dzięki temu będzie zobligowany legalnie ci ją nie wręczyć!!!!
W przypadku szatana to już nie jest takie komiczne.
Post został pochwalony 3 razy
Ostatnio zmieniony przez Bushi dnia Nie 1:02, 13 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
thewordwatcher
Administrator
Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 2015
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 512 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Perth, Australia
|
Wysłany: Nie 1:09, 13 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Zaczekana
Cytat: | Niezmiernie mi ulżyło, że nikt nie oczekuje ode mnie nadnaturalnych uczuć i słów miłosnych. |
Nie byłbym tego taki pewien! Mój dowcip, nie brać dosłownie!
Hahahahahahaha...
Zachowałaś się w sposób doskonały - na tym forum - na tamtym także.
Cytat: | Zadaję sobie jednak teraz inne, bardziej nurtujące mnie pytanie:
czy wobec konsensusu, jaki udało nam się tutaj osiągnąć, ten dział, ten temat i jakiekolwiek odnoszenie się do postów z sąsiedniego forum mają w ogóle rację bytu? |
Teraz już nie!
Rozpocząłem ponownie drążenie tego tematu, ponieważ ludzie nie wiedzący o co w tym wszystkim chodzi zaczęli się w pewnym stopniu niepokoić i zadawać pytania, dlaczego Melantiq został rzekomo niegrzecznie potraktowany i nie wykazujemy miłości do niego.
Jest to także okazja do wyjaśnienia moim zdaniem kluczowej sprawy na temat miłości do nieprzyjaciół i wydaje mi się, że wreszcie udało nam się dojść do konkretnego zrozumienia tego polecenia Isusa i w sumie zademonstrowaliśmy to czynem jako wzór do naśladowania w podobnych sytuacjach.
Warto to sobie dobrze i na zimno przemyśleć i stosować ową taktykę w każdej trudnej sytuacji.
Przy okazji wpadłem na pomysł, w jaki sposób ich, przy najmniej ja mogę atakować.
Nie ukrywając się - nie ma to sensu - mogę otwarcie zadawać pytania - kim jesteś człowieczek i co ukrywasz?
Dlaczego ziejesz nienawiścią stając się moim sędzią i łamiąc w ten sposób kategoryczny zakaz naszego Zbawiciela.
Czyli w ten sposób możemy stawiać czoła wielu zarzutom i skutecznie wybroniliśmy się z wielu ataków różnych ludzi i rzetelni poszukiwacze Prawdy rozumieją komu o co chodzi.
A to jest proste.
Ludziom na innych forach chodzi o kontynuację starych doktryn, uwiarygodnienia Izraela i odwracaniu uwagi od Ekumeny
i współpracy szatańskich religiantów z Ekumeną oraz... władzami, które są także szatańskie.
Drugim celem jest ośmieszanie i zabijanie charakteru tych, którzy pisują prawdę tutaj czy w innych miejscach.
Pokazaliśmy po raz kolejny, że problemem są oni, a nie my.
Myślę że wystarczy... mam ciekawy post do napisania... nie wiem w jakim dziale go napiszę...
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 10:21, 13 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Bushi napisał: | To bardzo komiczny przykład, ale pokazuje pewien schemat działania pewnych osób, możesz pisać samą rację .... jednak ich zadaniem jest nie przyznanie jej tobie, będą robić wszystko by cię zająć, wciągnąć w zatarg, aż zatracisz zdrowy rozsądek i zaczniesz zionąć ogniem. |
Bushi,
masz ciekawe przemyślenia i trafne analogie
Melantiq nie był w stanie doprowadzić mnie ani do stanu, ani do poziomu, w którym on się znajduje i to nie dlatego, że ja jestem lepsza od niego, tylko dlatego, że ja temu, któremu on ulega, przeciwstawiam się.
Ale faktem jest, że jeśli coś robię, to robię to z pasją .
I zawsze wyciągam wnioski. Z całej tej gadaniny wyciągnęłam jeden wniosek, że Henryk ma rację zachęcając innych do tworzenia własnych stron i blogów. Należy światu i Polakom pokazać, że takich osób, jak Henryk jest więcej, bo tylko w ten sposób możemy w sposób silny i spokojny zagłuszyć ten ich wrzask, pokazać, że myślimy samodzielnie i niezależnie od Henryka, a tym samym dać innym możliwość zapoznania się z prawdą. Bo faktem jest, że łatwiej zniechęcić do jednej osoby, ale jeśli będzie nas więcej, ludzie zaczną się zastanawiać, że jednak chyba coś jest na rzeczy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|